Pytania i Odpowiedzi

Co zrobić, aby doprowadzić do uruchomienia lekcji etyki?

Pytanie: Jestem nauczycielką w gimnazjum. Spełniam formalne wymogi kwalifikacyjne, aby uczyć etyki. Wiem, że są chętni uczniowie, ale dyrekcja mojej szkoły nie planuje zorganizowania zajęć z etyki. Co zrobić, aby doprowadzić do ich uruchomienia?

Odpowiedź: Pytania o podobnej treści napływają od nauczycieli z wszystkich typów szkół. Naszą odpowiedź przygotowała nauczycielka, która sama była w takiej sytuacji.

Nasza odpowiedź: Szkoła zobowiązana jest do umożliwienia uczniom udziału w zajęciach etyki. Zwłaszcza, gdy w placówce zatrudniony jest nauczyciel mający uprawnienia do ich prowadzenia.

Pierwszą czynnością  powinno być naniesienie zajęć na arkusz organizacyjny. I tutaj dyrekcja „nie robi łaski”. Organy prowadzące mają na to pieniądze. Zaplanować można, np. 2-3 godziny dla nauczyciela w tygodniu lub 4-6. Wszystko zależy od planu – można przydzielić 1-2 godzin w tygodniu na poziom nauczania (dla klas pierwszych, drugich i trzecich). Jest to o tyle ważne, że układając plan lekcji na przyszły rok (a najczęściej robi się to w wakacje) zajęcia zostaną już uwzględnione. Trzeba uniknąć sytuacji, gdy etyka odbywa się w późnych godzinach popołudniowych, kiedy nikomu już się nie chce przychodzić. Dyrektorzy szkół mają tendencje do takich pomysłów. Nie można na to pozwolić.

Jak uczniów „zwerbować”? Najlepiej poinformować rodziców podczas ostatnich zebrań,  że w przyszłym roku będą organizowane zajęcia etyki w szkole, na które składa się już deklaracje (tak samo jak na lekcje religii). Dobrym rozwiązaniem jest umożliwić uczniom uczęszczanie zarówno na etykę i religię. Żeby nie było to formą konkurencji, wyboru albo-albo. Wtedy trzeba jeszcze poprosić o deklarację, z czego ma być wystawiona ocena na świadectwie. W ten sposób unikamy nieporozumień między nauczycielami, a uczniowie nie kombinują, gdzie jest łatwiej i przyjemniej im się uczyć. W mojej szkole sprawdza się to bardzo dobrze. Uczniów można też  zapisywać w pierwszych dniach września. Jeżeli nie znajdzie się grupa chętnych, dyrekcja zrezygnuje z zajęć. Jedynie nauczyciel straci dodatkowe godziny. Myślę jednak, że znajdzie się grupa i z pewnością będzie ona dość liczna.

Warto znaleźć też  jakiegoś obrotnego rodzica, który będzie temat etyki w szkole drążył. Pokazać, że jest zapotrzebowanie na te zajęcia. U nas w szkole etyka zaistniała, gdyż jeden z rodziców interweniował w Ratuszu dzielnicy. Można też samemu porozmawiać. Etyka należy do priorytetów kuratoryjnych (mimo wszystko). Dyrekcja dostała zlecenie organizacji lekcji. Podchodziła do tego dość pobłażliwie, – kto tam się zapisze, zorganizujmy lekcje tak, aby były na tyle późno, że to wszystkich zniechęci, poza tym pochodzą i przestaną, zwłaszcza maluchy z klas 0-3 (pracuję w szkole podstawowej). Takie było myślenie. Nic się nie sprawdziło – mam pięć godzin etyki w tygodniu. Jedną grupę rozdzieliłam na pół, bo była zbyt liczna i zróżnicowana (wiadomo, że uczniowie z zerówki są na innym poziomie umiejętności szkolnych od uczniów z klasy trzeciej). Skorzystałam z godzin „karcianych”. Wypisało się kilkoro dzieci, zrobiły to na początku pierwszego semestru. Powód – zajęcia o ósmej rano w poniedziałek! Jednocześnie zapisało się dwa razy tyle osób, co się wypisało.

 

Dobrym rozwiązaniem jest propozycja portalu etykawszkole.pl – wywiesić plakat informujący o możliwości organizacji zajęć. Pamiętajmy, że ludzie rozmawiają o wielu sprawach między sobą i czekają, aż ktoś będzie tym „pierwszym”. Trzeba pokazać, że szkoła jest nowoczesna, a dyrekcji wbić do głowy, że etyka w szkole to również promocja szkoły, że podnosi jej prestiż. Trzeba być głośnym, zareklamować się, pokazać, znaleźć sprzymierzeńców i przełamać opory dyrektora szkoły.

Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj