Materiały Edukacyjne

Zawijana baśń - gra etyczna

W zawijaną baśń (uwaga na różnicę w słowie baśń, a bajka) bawiłam się z młodzieżą, gdy uczyłam francuskiego w liceum, na zajęciach przygotowujących do matury. W związku z tym, że polscy uczniowie mówią i piszą po polsku znacznie wcześniej niż przed maturą ;-) wystarczy dostosować poziom i zagadnienia i zabawa gotowa!


Moi bawili się naprawdę nieźle, a na koniec mieli uciechę, jak w młodszych klasach podstawówki, gdy przepisałam baśnie na komputerze i wstawiłam w Wordzie ramki, udające stary pergamin! (zawsze wychodziłam z założenia, że nauczyciel też powinien mieć trochę zabawy ;-) ) Niestety nie mogę dziś tej ramki odnaleźć, ale przy okazji szukania, odkryłam ramkę „film” i pomyślałam sobie, że zamiast baśni możemy zaproponować pisanie scenariusza filmowego. W ostateczności nawet komiksu, jeśli mamy pasjonatów rysunku w grupie.


Wersja z baśnią wydaje mi się o tyle ciekawsza, że rozmowa o współczesnych problemach, rozpoczęta od „Dawno, dawno temu” lub „za siedmioma górami” pozwala lekko się rozluźnić, nabrać dystansu, co zresztą w ogóle jest celem takiej formy lekcyjnej (również wersji „filmu”) - łatwiej mówić o rzeczach ważnych bez presji filozoficznej i społecznej (patrz poniżej przykład o homoseksualizmie). No i dla młodszych jest bardziej swojska.


Do rzeczy. Zawijana baśń, czy też zawijany scenariusz wyglądać by miał następująco. Wybieramy dużą kartkę (może nawet sklejamy kilka, w zależności od liczby uczniów) i przedstawiamy im problem, o którym chcemy mówić na lekcji (w braku pomysłu wystarczy zaczerpnąć temat z aktualnej codzienności). Najlepiej, żeby temat pozostawał nieco kontrowersyjny, bo w przeciwnym wypadku wszyscy będą mieli to samo zdanie, co może się okazać mniej twórcze.


Piszemy na tablicy, czy drukujemy na osobnej kartce (tak, żeby był w każdej chwili dla każdego dostępny) początek baśni/ scenariusza. Jeśli tematem będzie np. homoseksualizm, możemy wymyśleć coś w tym stylu:
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, królewicz Jan właśnie skończył 16 lat i dostał się do liceum. Wychowawczyni posadziła go w ławce z przystojnym królewiczem - Karolem. Codzienna obecność tego młodego człowieka w jego otoczeniu, jego sympatyczność (zawsze chętnie pomaga mu w lekcjach, razem jeżdżą konno i trenują szermierkę) i inteligencja (imponuje Janowi, świetnie zna się na astronomii, ma w zamku laboratorium astronomiczne) umilają mu życie. Czuje jednak, że Karol coraz bardziej go pociąga. Obserwuje go, ma ochotę często być tuż obok, galopować na wspólnym koniu. Zaczyna zastanawiać się, czy nie ma skłonności homoseksualnych. Co robi królewicz Jan? Jak ma się odnaleźć? Jak być pewnym swojej orientacji? Jak zbliżyć się do Karola? Jak sprawdzić, czy Karol też czuje coś do niego?


No i puszczamy kartkę w obieg. Każdy pisze wymyślony przez siebie następny etap przygód Jana (baśni/scenariusza) i… zawija kartkę tak, żeby nie widział go następny uczeń. W ten sposób otrzymamy kilka różnych wersji tej samej historii, które na końcu (jeśli uczniów jest niewielu, powtarzamy rundkę ile trzeba razy) trzeba będzie przeczytać. Uwaga, brak logicznego powiązania z powodu nieznajomości wypowiedzi poprzednika może wywołać dzikie salwy śmiechu, no ale czy wszystko musi być zawsze na poważne? Można przecież w szkole oddramatyzować trochę te wszystkie ciężkie życiowe tematy!


Wszystko jedno, czy opowiadanie ułoży się, czy nie w logiczną całość. Przy odrobinie pomysłowości uda nam się sklecić z tego jakąś historyjkę, wybierając coś lub odrzucając (po przedyskutowaniu z klasą i po uzasadnieniu przez nich, że np. jest to postępowanie nieetyczne, albo może zaszkodzić bohaterowi, itd.) przestawiając kolejność wpisów i śmiejąc się ;-)

Chodzi tak naprawdę o możliwość wypowiedzenia się na jakiś temat, o sprowokowanie do pogłówkowania i podejmowania przemyślanych etycznie decyzji. Bo łatwo jest powiedzieć „być homoseksualistą w wieku 16 lat to trudna sprawa”, tu uczeń musi pomóc bohaterowi zadziałać. A może… może któryś z nich jest w podobnej sytuacji i mu się to przyda? (Nie sądźcie, że zmyli ich baśniowa forma potraktowania sprawy, spotykają się wszak z tymi problemami na co dzień w życiu, w mediach.) Czy wiecie, że według badań przeprowadzonych w Belgii, w każdej klasie są średnio 2 osoby LGBT (5do10% społeczeństwa to ludzie nie-heteroseksualni)? Swoją drogą, także nauczyciel musi się do takiego tematu przygotować, bo oprócz dyskusji i wyciągania wniosków z sytuacji, uczniowie mogą zadawać pytania i warto przypomnieć im np. uregulowania prawne, dot. danego zagadnienia.


Jeśli np. początkiem historyjki będzie osoba, która kradnie pieniądze, bo nie ma na bilet do kina, a bardzo nie chce odstawać od klasy i pójść razem ze wszystkimi, trzeba będzie uzbroić się w argumenty i prawne, i etyczne.
Jeśli zaczniemy pisać list do postaci dyrektora firmy, który wylewa ścieki do rzeki, bo właśnie mu się zepsuła oczyszczalnia, a nie chce wstrzymywać pracy całej fabryki, w której pracuje wielu ludzi nie zapominajmy o aspektach ekologicznych i o prawie pracy.


Poza tym, wstęp powinien obfitować w detale, które pozwolą uczniowi iść do przodu (wymyślać następne części akcji). Opis zachowania Karola podpowie „młodemu scenarzyście”, że może jednak on także coś czuje do Jana. Wspomnienie (dużej liczby) pracowników w firmie, nasunie myśl o tym, że zatrzymanie produkcji grozi bezrobociem, itd., itd.
Nie zapomnijcie na koniec o zabawnej formie przedstawienia całości (pergamin, klisza filmowa itd., itp ;-), ja znalazłam zamieszczone poniżej propozycje upiększenia baśni.


Agnieszka Abémonti-Świrniak – romanistka, tłumaczka i nauczycielka; od blisko 10 lat mieszka z rodziną we Francji (Paryż). Prowadzi „Rodzicielską Biblioteczkę Laicką” http://robila.overblog.com , publikuje w „Faktach i Mitach”.

 papirustasna filnowa2

 

Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj