O baśniach i zagadkach
Nauczyciele etyki w Polsce są podobni do szesnastowiecznych odkrywców, kobiet walczących o prawa obywatelskie i konstruktorów pierwszych samolotów. Tworzą bowiem przestrzeń nieznaną, niezrozumiałą i często muszą zmagać się z tymi, którzy z różnorakich powodów są im przeciwni. Muszą znosić niejednokrotnie dziwne spojrzenia rodziców, nauczycieli, katechetów, księży i chodzących na religię uczniów. Sytuacja nie jest prosta i zapewne każdy, kto czyta ten tekst, jest tego świadomy.
Jest w tym jednak coś fascynującego. My, nauczyciele etyki, wytyczamy bowiem nową jakość. Jesteśmy pionierami nowej formy edukacji, w której stawia się znaki pytania zamiast kropek i woli wielokropki od wykrzykników. Edukacji, w której dajemy szansę młodemu człowiekowi na wypowiedzenie tego, co myśli o świecie, bez ryzyka, że zostanie upomniany, skarcony, bo jego odpowiedź jest błędna lub niezgodna z jedynym słusznym sposobem myślenia. Niezależnie więc od trudności napotykanych w procesie dydaktyki etyki, jest to działalność niezwykła. A skoro jest niezwykła, to dlaczego nie skorzystać z niezwykłych i wartościowych metod, tak bardzo cenionych przez psychologię i pedagogikę, do których należą różnorodne formy sztuki, muzyki, filmu, opowieści, dramy czy gry w procesie dydaktycznym? Jako psycholog czynnie korzystający z tzw. creative arts w pracy z ludźmi nie wyobrażam sobie nie używać ich podczas lekcji etyki, które prowadzę dla moich licealistów.[1]
Dlaczego?
Nie tylko dlatego, że znam dobrze wartość Deweyowskiej kategorii uczenia się przez doświadczenie i aktualność maksymy pochodzącej od Konfucjusza: Słyszę i zapominam. Widzę i pamiętam. Robię i rozumiem. Przede wszystkim jednak dlatego że lubię, kiedy na moich lekcjach uczniowie mogą doświadczyć czegoś w rodzaju opisywanego przez Abrahama Maslowa peak experience, co w języku polskim jest nieszczęśliwie przetłumaczone jako doświadczenie szczytowe (wiemy doskonale bowiem, jakie skojarzenie nawet w najbardziej przyzwoitym uczniu wywołuje określenie “szczytowe” :) Łzy, skrzętnie ukrywane przez niektórych licealistów, po obejrzeniu filmów “Motyl i skafander” czy “Filadelfia”, dreszczyk wywołany ulubionym teledyskiem przedstawionym na lekcji czy też niezwykłą baśnią hinduską, albo szeroko otwarte oczy po opowiedzeniu zagadki kryminalnej – to jest coś, co powoduje, że nawet zaczynanie lekcji o ósmej rano w środku zimy nie jest straszne.
Zauważmy, że szkoła przyzwyczaiła nas do poczucia, że jest ona koniecznym złem, które trzeba w życiu przeżyć. Nauczanie – oczywiście nie tylko etyki – daje szansę zmiany. Nie tylko spojrzenia. Także zmiany, która zachodzi w tym konkretnym młodym człowieku, który przed nami siedzi. I jako psycholog wiem jedno – mało rzeczy wywołuje tak silną zmianę jak peak experience.
A zatem – co robić, żeby dać szansę uczniowi na poczucie wielkiego WOW w głębi samego siebie? Jak można wykorzystać do tego wymienione przeze mnie formy z pogranicza sztuki, muzyki, etc.?
Myślę, że przede wszystkim należy sobie dobitnie uświadomić, że nauczyciel etyki nie musi przygotowywać swoich uczniów do egzaminu gimnazjalnego czy matury, a zatem może o wiele elastyczniej korzystać z programu nauczania. Oznacza to, że wykonywanie ćwiczeń dramowych, przedstawianie fragmentów filmów, granie w różnorakie gry czy dyskutowanie z uczniami mogą mu zająć taką ilość czasu, jaką on uzna za słuszną.
Po drugie trzeba cały czas mieć świadomość, że same metody są niczym. Można korzystać ze wspaniałych technik i absolutnie nic nie wnieść w życie młodego człowieka. Każda metoda, którą wykorzystamy na zajęciach, będzie miała wartość tylko wtedy, gdy będziemy do niej przekonani. Prawdą jest bowiem, że w pracy z ludźmi najważniejszym narzędziem jest osobowość prowadzącego. Jeśli ktoś nie lubi opowiadać historii, nawet najpiękniejsza legenda indiańska czy baśń z Dalekiego Wschodu w jego ustach będzie brzmiała nieciekawie.
Po trzecie: przed nami w ławkach siedzą osoby preferujące różne style uczenia się – wzrokowcy, słuchowcy, kinestetycy – więc trzeba być elastycznym w doborze metod. Poza tym nawet jeśli jesteśmy fanami dramy i moglibyśmy z powodzeniem wykorzystywać jej formy na każdych zajęciach, musimy pamiętać, że uczniowie mogą być dramą zmęczeni lub jej po prostu nie lubić. Ponadto warto nieustannie pamiętać, że dla uczniów, zwłaszcza tych starszych, niejednokrotnie najcenniejszym aspektem chodzenia na etykę jest możliwość porozmawiania na określony, ważny dla nich temat – z poczuciem, że zostaną wysłuchani. Ciekawe, kreatywne i niekonwencjonalne metody nie mogą przysłonić tego niezwykle istotnego elementu naszych zajęć.
Po czwarte – jestem przekonany, że metod należy stale szukać. Ja w niniejszym artykule opiszę tylko niektóre jako pewne propozycje, natomiast niekonwencjonalnych form pracy z młodzieżą jest bardzo wiele. Pochodzą ono z różnych obszarów wiedzy akademickiej i praktyki – pedagogiki cyrku, pedagogiki zabawy, treningu twórczości, arteterapii, muzykoterapii, bajkoterapii, biblioterapii, kinoterapii, choreoterapii czy dramy.
Szczególną formą pracy z młodym człowiekiem jest korzystanie z narracji. Jest kilka typów narracji, które na lekcjach etyki można wykorzystywać z powodzeniem; ja chciałbym zwrócić uwagę na bogactwo zwłaszcza dwóch z nich. Pierwszy typ to historie będące metaforami, zbudowane na kanwie baśni, podania, legendy, mitu czy przypowieści. Drugi typ to wszelkie zagadki i opowieści mające osnowę kryminału.
Pierwszy typ stanowią wszystkie te narracje, których podstawę stanowi metafora. Co jest takiego fascynującego w metaforze? Odpowiedź jest prosta. Metafora pozwala na identyfikację z bohaterem, na wejście w świat jego przeżyć i doświadczeń oraz na zinterpretowaniu ich według treści własnej psychiki. Metafora pozwala także odczytać pewną mądrość zawartą w opowieści (zwłaszcza jeśli jest to opowieść pochodząca z tradycji określonej kultury), niejako zobaczyć, poczuć i doświadczyć wartości. Metafora zawarta w opowieści w żadnym wypadku nie jest formą moralizowania. Doskonale obrazuje to zdanie śpiewane przez Pana Kleksa: pierwsze prawo w świecie baśni to nie pouczać i nie nudzić. Jest ona bezpiecznym i skutecznym wprowadzeniem w świat tego, co dobre, choć niełatwe, mądre, choć słabe, i piękne, choć niekoniecznie na pierwszy rzut oka. Szczególnie cenne są takie opowieści, które nie tylko zawierają metaforę i mówią o wartościach, ale kończą się także zaskakującą puentą. To właśnie te narracje powodują niejednokrotnie wielkie zaskoczenie młodych ludzi; obrazują one czasem trudne do wyjaśnienia problemy w sposób prosty, rzec można – naoczny.
Opowieści te – mity, baśnie, przypowieści – można stosować niemal zawsze i wszędzie, umiejętnie dopasowując je do omawianego tematu. Jednym z bardzo ciekawych przykładów jest opowieść o kocie w hinduskiej aśramie. Często przy omawianiu nierzeczowego argumentum ad traditionem i pokazywaniu przykładów jego używania we współczesnym świecie brakuje elementu, który mógłby dosadnie i metaforycznie zobrazować jego działanie. Hinduska opowieść o kocie sprawdza się w tej roli znakomicie. Historia jest prosta – pewien guru nie mógł prowadzić kazań dla mnichów, gdyż rozpraszał go kot. Poprosił zatem o przywiązywanie kota do słupka tuż przed kazaniami. Kot nie opierał się – widocznie czuł charyzmę guru i chciał po prostu przebywać w jego obecności. Pewnego dnia guru zmarł. Kot zniknął. Nowo wybrany guru kazał mnichom odszukać kota i przywiązywać go przed kazaniami. Kot wił się, opierał, kazania się opóźniały, ale to nie było istotne – kota trzeba było przywiązywać, bo tamten guru tak powiedział. W końcu kot zdechł. Co rozkazał obecny guru? Poszukać następnego kota.
Po takiej opowieści komentarz jest zbędny, a problem argumentu ad traditionem staje się nad wyraz jasny. Każdy, kto chce wykorzystywać tego typu narracje na lekcjach, może znaleźć wspaniałe przykłady w “Śpiewie ptaka” Anthony'ego de Mello, “Pozwól, że ci opowiem...” Jorge Bucaya oraz zbiorach bajek filozoficznych (i z pewnością w wielu innych książkach, w tym wielu dziełach literatury pięknej). Obowiązkową pozycją jest wybitne dzieło, absolutna klasyka literatury psychologicznej i pedagogicznej – “Cudowne i pożyteczne” Bruno Bettelheima.
Drugi typ narracji, które z powodzeniem można wykorzystywać na lekcjach etyki, to zagadki kryminalne – niezwykle lubiana przez uczniów forma pracy, gdyż w naturalny sposób wzbudza zainteresowanie, intryguje i wzmaga chęć poznania rozwiązania. Zagadki nie tylko urozmaicają wszelkie zajęcia, ale także uczą bardzo konkretnych umiejętności, które dla młodego człowieka są niezwykle ważne.
Po pierwsze, zmuszają do logicznego myślenia i stawiania oraz weryfikowania hipotez. Słysząc zagadkę o mężczyźnie, który jako jedyny przeżył wypicie ponczu na przyjęciu, uczniowie mierzą się z sytuacją, która wydaje się niemożliwa – skoro wszyscy pili poncz, dlaczego cało wyszedł tylko on, zwłaszcza że na dnie jego szklanki również znaleziono truciznę? Wymaga to zatem wyszukania takich warunków rzeczywistości, w których jest to możliwe. I co ważne, rozwiązanie jest jedno, więc genialny pomysł sugerujący wypicie odtrutki po przyjęciu – mimo że naprawdę może być uznany przez autora za genialny – wcale nie musi tłumaczyć tego, co się naprawdę wydarzyło i dlaczego mężczyzna przeżył.
Po drugie, zagadki zmuszają do precyzyjnego konstruowania pytań. Jeżeli uczeń zapyta “czy mąż zabił żonę”, zaczyna w toku rozwiązywania rozumieć, że “zabić” oznacza nie tylko “zamordować”, ale także “przypadkowo pozbawić życia”. A to całkowicie może zmienić tok rozumowania...
Po trzecie, zagadki dobitnie uświadamiają młodym ludziom, że słuchanie drugiego człowieka jest absolutnie bezwzględne. Na co bowiem zda się pomysł pewnego siebie Tomka z IIa, skoro przed chwilą Ania z IIb, ta cicha i niepozorna dziewczyna, której nie słuchał, gdyż skonstruował sobie w głowie doskonałe rozwiązanie, zadała pytanie, na które nauczyciel odpowiedział “TAK! Właśnie tak!”...
Po czwarte – zagadki uczą podważania oczywistości oraz rozwijają wyobraźnię i twórcze, niekonwencjonalne myślenie, wymagające oderwania od znanego kontekstu. Świetnym przykładem jest bardzo znana zagadka o Romeo i Julii, którzy zostali znalezieni martwi, a wokół nich było pełno szkła i rozlana woda. Słuchacze nie mogą sobie poradzić z rozwiązaniem do momentu, w którym nie zmienią kontekstu i nie podważą oczywistego założenia, że bohaterowie zagadki to postacie z dramatu Szekspira...
I w końcu po piąte – zagadki zmuszają młodego człowieka do przyjęcia perspektywy innej osoby. Dobrym przykładem jest bardzo popularna zagadka o dziewczynie, która zabiła siostrę kilka dni po pogrzebie matki. Rozwiązanie będzie nieuchwytne, dopóki słuchacze nie postawią się w roli morderczyni, która może być psychopatką[2]...
Każda z zagadek może być świetnym polem do rozpoczęcia dyskusji o jakimkolwiek problemie natury etycznej. Kłamstwo? Morderstwo? Samobójstwo? Psychopatia? Zabójstwo rytualne? Nieostrożność? Kradzież? Lincz i wymierzenie sprawiedliwości na własną rękę? Wszystkie te problemy znajdziemy w zagadkach. Zupełnie inaczej będzie się o nich rozmawiało z uczniami, gdy poprzedzimy je odpowiednią historią kryminalną, która obudzi emocje... Wiele takich zagadek można znaleźć w Internecie (zagadki lateralne), z powodzeniem można skorzystać także ze zbioru, jakim są wydane w Polsce “Czarne Historie”, ale można także snuć opowieści napisane przez Agathę Christie...
Tak oto w skrócie wyglądają dwie propozycje typów metod narracyjnych, które z wielkim powodzeniem można wykorzystywać na lekcjach etyki. Kto chce dobrze nauczać, niech opowiada! Człowiek jest przecież homo narrator, słuchanie i opowiadanie historii jest naturalną formą naszego funkcjonowania; bez historii nie byłoby ani – w wymiarze makro – kultury, ani – w wymiarze mikro – możliwości uspójnienia przez konkretnego człowieka własnej egzystencji. A jako że współczesność rodzi pustkę, jak rzekła profesor Barbara Skarga, warto napełnić się tym, co tę pustkę może w jakiś sposób wypełnić. Bo jak się uchronić przed tym, żeby nikt nie wlał nam do pełnego wiadra wody żadnej innej substancji?
Stać na czatach?
Przykryć wiadro?
Można stać na czatach.
Można przykryć wiadro.
Tylko po co – skoro jest pełne?... :)
Przemysław Staroń
[1] W artykule przedstawiam formy pracy z młodzieżą ponadgimnazjalną, ale wszystkie opisywane metody po odpowiedniej modyfikacji nadają się do zastosowania na każdym etapie edukacyjnym.
[2] Warto zaznaczyć, że psychologia i psychiatria odchodzą już od używania tego określenia.