Powiedzmy, że jestem przyzwyczajona do pisania tekstów na zamówienie. Jako matka dwojga dzieci uczęszczających na lekcje etyki, zostałam poproszona przez pana Andrzeja Wendrychowicza z portalu etykawszkole.pl o napisanie kilku słów na temat etyki, dlaczego warto posyłać dzieci na te lekcje, co one dają i ogólnie, żeby zachęcić innych rodziców do zapisywania dzieci na ten przedmiot. Sprawa, wydawałoby się prosta a jednak długo zastanawiałam się, jak się do niej zabrać. Kusiło mnie, aby trochę pomędrkować, rzucić kilka dat, kilka nazwisk, jakiś zarys historyczny, kilka definicji itp. Aż w końcu nadeszło natchnienie i postanowiłam napisać, jako matka do innych matek i ojców. Jako osoba, która kocha swoje dzieci najbardziej na świecie i chce dla nich jak najlepiej – czyli jako człowiek, jakim jesteście Wy, Rodzice.
Jestem ateistką i na początku, zapisując dzieci na przedmiot dodatkowy, przyświecał mi jeden cel. Żeby moje dzieci miały równe szanse. Ocena z religii, jak i z etyki wpisywana jest do świadectwa i wliczana jest do średniej. Poza tym ocena ta jest wpisywana w jednej rubryce. W naszym kraju kreska w miejscu religia/etyka wyrzuca w pewnym sensie dziecko na margines społeczny. Myślenie moje było czysto kalkulacyjne. Po prostu „opłaca” się posłać dziecko na lekcje etyki, jeśli nie uczęszcza na lekcje religii. Moje stanowisko z biegiem czasu ewoluowało.
Tu muszę sobie pozwolić na jedną definicję. Co to jest etyka? Jest to dział filozofii, zajmujący się badaniem moralności, tzw. filozofia moralna. Co to właściwie oznacza? Żeby to Państwu przybliżyć, postanowiłam przeprowadzić mini wywiad z moim 13-letnim synem. Mój osobisty kontakt z etyką (w latach 90-tych) był krótki (trwał kilka minut) i burzliwy. Nauczycielka etyki na pierwszej lekcji przedstawiła się, po czym kazała uczniom wstać i odmówiła na głos „Ojcze nasz”. Oburzona opuściłam klasę i udałam się do dyrektora ze skargą. Z lekcji etyki zostałam oficjalnie zwolniona. W związku z tym, że mój syn na lekcje etyki uczęszcza od 4 klasy szkoły podstawowej (dziś jest w pierwszej gimnazjum), potraktowałam go jako eksperta w tej dziedzinie.
– Gdybyś miał mi w jednym zdaniu opisać, czego uczysz się na lekcjach etyki, to co byś mi odpowiedział?
– Uczę się myślenia – odpowiedział bez zastanowienia.
Zaintrygowana postanowiłam zgłębić temat. Kolejne wypowiedź mojego dziecka wprawiały
mnie w osłupienie.
– Wiesz, że na etyce nie ma złych odpowiedzi?
– Jak to? - dopytuję
– Normalnie. Dla mnie to co wydaje się dobre, dla kogoś innego może być złe. A jeśli cała klasa ma jedno zdanie, nauczycielka mówi nam zupełnie coś przeciwnego. I ona też ma rację. Bo każdy może mieć rację. Kiedy ja chcę panią przekonać do swoich racji, to ona zawsze ma jakieś ale a kiedy ona chce mnie przekonać, to ja mam jakieś ale – zaśmiał się.
– To za co dostajesz dobre oceny z etyki?
– Za to, że myślę, za to, że aktywnie biorę udział, że się wypowiadam i za to, że jestem sobą.
ZA TO, ŻE JEST SOBĄ! BRAK ZŁYCH ODPOWIEDZI! KAŻDY MOŻE MIEĆ RACJĘ! NAUKA MYŚLENIA!
– Jak wygląda taka lekcja?
– Pani podrzuca jakiś temat i rozmawiamy. Każdy może się wypowiedzieć. Mówimy, co o tym sądzimy albo co uważamy na dany temat, albo czy się zgadzamy z jakimś stwierdzeniem. Jeśli tak, to dlaczego a jeśli nie, to też dlaczego. I uczymy się o filozofach i o systemach etycznych. Omawiamy je i rozmawiamy, co nam się w nich podoba a co nie. Mi się może podobać jedno a koledze drugie.
– Etyka nie jest obowiązkowa. Masz ją raz w tygodniu, jako ostatnią lekcję. Nie masz pokusy, aby zrezygnować?
– No co ty? W podstawówce w piątki miałem. Wracałem do domu, żeby zaraz znowu iść do szkoły na etykę. Ja się zastanawiam, dlaczego tylko raz w tygodniu mam etykę, skoro religia jest dwa razy.
NO WŁAŚNIE, DLACZEGO?
– A czy wiesz, że wielu moich kolegów chodzi na religię, bo ich do tego rodzice zmuszają?
– Domyślam się, za moich czasów też tak było – odpowiadam.
– No właśnie. A ja chodzę na etykę, bo chcę a nie muszę.
A kiedy zapytał mnie, dlaczego wypytuję go o etykę, powiedziałam, że szykuję zachęcający do etyki tekst dla innych rodziców. Wtedy powiedział:
– To napisz im, że dzieci, które chodzą na religię też powinny chodzić na etykę.
– Dlaczego?
– Żeby wiedziały, że ludzie moralni byli i są również poza religią i wiarą. I że można mieć odmienne zdanie niż oni i być dobrym człowiekiem. I że oni też mogą zadawać pytania i oczekiwać odpowiedzi, albo szukać tej odpowiedzi z nauczycielem i kolegami. Dla mnie, to najważniejszy przedmiot w szkole.
Obiecałam, więc piszę:)
Wracając do tego, że jesteśmy rodzicami, którzy kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej. Każdy z Państwa pewnie wie, czego i w jaki sposób uczy się jego dziecko. Z reguły wiele rzeczy nasze dzieci muszą wykłóć na pamięć. Ślęczą nad podręcznikami, szybko zniechęcają się a wiedza, którą muszą opanować, często jest po prostu nudna. Nie twierdzę, że niepotrzebna, jednak uważam, że tak jak lekcje wychowania fizycznego rozwijają ciała naszych dzieci, tak lekcje etyki relaksują i uczą używania umysłu w zupełnie inny, twórczy sposób. Budują poczucie wartości młodego człowieka, którego zdanie się liczy, jest ważne i mądre. Uczą dyskusji, porozumiewania się, przekonywania do swoich racji, słuchania kontrargumentów i liczenia się ze zdaniem drugiego człowieka. Jeszcze raz powtórzę za moim synem: „Etyka to najważniejszy przedmiot w szkole”.
A przy okazji przypominam, że zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji religia i etyka to przedmioty nieobowiązkowe, podlegające jednakowym regułom. Rodzice którzy chcą, aby dziecko uczęszczało na lekcję etyki lub religii powinni złożyć w szkole stosowną deklarację. W rzeczywistości często w szkołach spotyka się praktykę stosowania oświadczeń negatywnych, tzn. wymaga się od rodziców złożenia deklaracji, że nie życzą sobie uczestniczenia dziecka w lekcjach religii. Działanie takie jest bezprawne! Oświadczenie rodziców nie musi być odnawiane w następnych latach, może być natomiast zmienione. Wymaganie od rodziców podpisywania deklaracji co rok również jest bezprawne! Od 1 września 2014 roku weszło w życie rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki etyki i religii w publicznych szkołach i przedszkolach za sprawą wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie „Grzelak przeciwko Polsce”. Syn państwa Grzelaków, Mateusz nie chodził na lekcje religii, a kolejne szkoły i kuratorium uniemożliwiały mu naukę etyki. Od tego dnia wystarczy jedna osoba chętna do uczęszczania na lekcje etyki, aby dla niej te lekcje zorganizować.
Izbaela Jaszczurowska
mama dwojga dzieci chodzących na etykę