Już jutro pierwszy września. Rodzice posyłają swoje dzieci do szkoły i obok wielu innych dylematów często też mają przed sobą ten jeden szczególny. W szkole ich dzieci mogą uczyć się etyki. Dlaczego posyłać dziecko na etykę? Zastanówmy się nad tym pytaniem.
W aktualnej sytuacji prawnej dziecko może chodzić na religię, na etykę, na religię oraz na etykę lub też zrezygnować z obu przedmiotów. To oczywiście czysta teoria, bowiem w sytuacji, gdy etyka jest obecna w 3% szkół rezygnacja z niej jest nie tyle łatwa, co oczywista. Ale gdy mamy taką możliwość, warto zapytać, jakie argumenty mogą przemawiać za tym by dziecko uczęszczało na zajęcia z etyki.
Gdybym miał przed sobą grupę rodziców, którzy mogą podjąć decyzję o uczęszczaniu ich dzieci na zajęcia z etyki, co bym im powiedział? Pierwszą i najważniejszą sprawą jest uświadomienie, że nie ma przeciwieństwa między religią a etyką. Podobnie jak nie ma religii bez nakazów etycznych, tak i nie ma etyki, która by nie mówiła o tym co dla każdego człowieka najważniejsze – o dobrym życiu. Gdyby świat był czarno-biały, to religia by uczyła o tym, co dobre, a etyka o tym, co złe. Świat jednak nie składa się z takich prostych przeciwieństw. W świecie żyją różni ludzie, a każdy z nich chce prowadzić jak najlepsze życie. Z jakiegoś jednak powodu nie zgadzają się co do sposobów realizacji owego dobrego życia. Czy to coś złego? Niekoniecznie. Św. Tomasz z Akwinu mawiał: Różnorodność cieszy. Na łące mamy mnóstwo różnych roślin, niesamowitą różnorodność barw i kształtów, która cieszy nasze oczy. Porównajmy spacer po rynku wybrukowanym jednolitymi betonowymi kostkami ze spacerem po łące. Drodzy rodzice – różnorodność nie jest chaosem i względnością, jest tym, co daje nam życie. W naszym ciele są miliony komórek i dzięki temu, że różnią się one od siebie, w ogóle możemy żyć. Nasze ciało to organizm, czyli zorganizowana całość, w ramach której każda komórka pozostaje sobą i współpracuje z innymi. I takiej współpracy nasze dzieci powinny się uczyć na wszystkich lekcjach w szkole. Etyka uczy współpracy z każdym człowiekiem, niezależnie od jego religii czy światopoglądu.
Drugą sprawą, na jaką bym zwrócił uwagę jest to, że religia i etyka różnią się w sposobach uzasadnienia postępowania moralnego – w pierwszym przypadku powołujemy się na przykazania religijne, w drugim odwołujemy się do uzasadnień racjonalnych. Jednak co do nauczanych treści religia i etyka nieraz się nie różnią. Podobnie jak przykazania różnych religii, które toczyły ze sobą spory w historii, są często do siebie podobne, tak i etyka nie zawsze odbiega od tego, czego nauczają religie. Przykazania religijne odwołują się do boskiego autorytetu, co wydaje się zapewniać skuteczność ich wypełniania. Dobrze jednak wiemy, drodzy rodzice, że tak nie jest. Religia jest najstarszym towarzyszem ludzkości i nic nie zapowiada, by to się zmieniło. Dlaczego? Gdyż nieustannie, dla każdego nowego pokolenia religia musi powtarzać swe nakazy. Człowiek to skomplikowana istota i zwykłe stwierdzenie: „Musisz tak postępować” niestety na niego nie działa. Każdy wychowawca wie dobrze, że najskuteczniejszy jest przykład, nie nakaz. Wie też, że młody człowiek, odkrywający swoją niezależność i wolność buntuje się przeciwko wszelkim nakazom. Chce polegać na sobie, chce dążyć do szczęścia – i chce w tym dążeniu mądrych, praktycznych wskazówek od ludzi, którzy już taką ścieżką podążali. Dlatego warto by usłyszał o takich ludziach – czy to na lekcji religii czy etyki. Katecheta albo etyk nie muszą być wzorcem cnót – choć byłoby to nader pożądane – lecz warto, by uczyli o ludzkich ścieżkach do prowadzenia dobrego życia. A te, jak już wspomniałem, są różne, tak jak różni są ludzie.
Po trzecie, drodzy rodzice, nie ma nic ważniejszego ponad dobro naszych dzieci. Gdy my już umrzemy, to one zrodzą kolejne pokolenia i zapewnią przetrwanie ludzkości. Pewien etyk, zastanawiający się nad współczesną cywilizacją stwierdził, iż najważniejsze jest to byśmy pozostawili ten świat w takim stanie, który by umożliwił życie w nim kolejnym pokoleniom. To bardzo dobra rada – ostatecznie nasi rodzice i ich rodzice starali się tak czynić. Dzięki nim my możemy żyć w tym świecie i realizować swoje marzenia. Oczywiście, każdy z nas rodziców jest przekonany, że wie najlepiej co jest dobre dla jego dziecka. Nie chcemy by ktoś nam wmawiał, co jest dobre dla naszego dziecka. Jednak wiemy też – jako dzieci swoich rodziców – że często przeciwstawialiśmy się temu, co rodzice dla nas zamyślili jako najlepszą opcję naszego życia. Sami wybieraliśmy cele do których dążymy, nie zawsze dysponując odpowiednią wiedzą. Dlatego warto dać szansę i umożliwić naszym dzieciom nauczenie się samodzielnego myślenia i podejmowania racjonalnych decyzji. Wyposażone w taką umiejętność będą lepiej radziły sobie w naszym szalonym świecie. To na etyce mogą poznać nie tylko zasady rządzące naszym życiem moralnym, mogą także nauczyć się rozwiązywać kwestie, których pokolenia ich rodziców i dziadków często nie znały. Wtedy ich poleganie na sobie nie będzie tylko buntem przeciw światu, w jaki wrzucili ich rodzice, ale zyska podstawę w postaci odwołania się do rozumu. Skoro uważamy, że młodego człowieka możemy, dajmy na to, powołać do wojska i pozwolić mu zabijać, to pozwólmy mu także nauczyć się myśleć.
W zakończeniu podkreśliłbym jeszcze raz to, co najważniejsze – nasze dzieci uczą się dla siebie, dla przyszłości. Mają poznawać tradycję i historię, ale równie ważne jest to, by umiały w swym dorosłym życiu podejmować decyzje i krytycznie myśleć. Świat dziś zmienia się tak szybko, że jeśli chcemy dobrej przyszłości dla swych dzieci musimy im dać coś, co im naprawdę pomoże. Jest to umiejętność samodzielnego kształtowania swego życia w złożonym i dynamicznym świecie.
Mirosław Piróg, dr hab. filozofii, pracownik naukowy