Wprowadzenie
Dla zasygnalizowania istoty problematyki niniejszych rozważań, na wstępie przybliżonych zostanie kilka autentycznych przykładów z życia polskiej szkoły publicznej. Kazusy te, wzięte z praktyki szkolnej ostatnich kilku lat, ponumerowano, by w toku dalszego wywodu służyły jako ilustracje przydatne przy analizie wybranych wątków tytułowego zagadnienia.
Przypadek 1. W szkole podstawowej na obrzeżach Warszawy, w dzień rozpoczęcia roku szkolnego odbywa się zebranie rodziców, na które zaproszeni zostali rodzice wszystkich uczniów tej klasy, a nie tylko deklarujących udział w nauce religii. Zebranie prowadzi wychowawca klasy, a uczestniczy w nim także siostra zakonna, będąca nauczycielem religii. Wychowawczyni udziela katechetce głosu, a ta oznajmia, iż w bieżącym roku szkolnym dzieci zebranych rodziców będą przystępować do tzw. pierwszej komunii. Zakonnica kieruje do rodziców pytanie, czy są w klasie dzieci, które do chwili obecnej nie przyjęły chrztu, będącego warunkiem dopuszczenia do komunii świętej.
Przypadek 2. Z okazji rocznicy śmierci Papieża Jana Pawła II dyrektorka jednej ze szkół podstawowych na warszawskim Ursynowie zobowiązała ogół uczniów pod opieką nauczycieli do udziału w uroczystej akademii w auli szkolnej, podczas której wezwała do wspólnego odmówienia jednej z szeroko znanych modlitw katolickich i przewodziła jej odmawianiu przez uczniów, nauczycieli i innych zebranych. Uczniowie nie utożsamiający się z tą praktyką religijną, znajdowali się pośród modlącej się większości.
Przypadek 3. Podczas zebrania rodziców w jednym z liceów w Katowicach jedna z matek powiadomiła wychowawcę klasy, iż jej syn rezygnuje z nauki religii na rzecz nauki etyki. W obecności innych rodziców wychowawca zaczęła przekonywać matkę do uczestnictwa w nauce religii, gdyż – jak stwierdziła – „chłopakowi to przyda się przy staraniach o ślub kościelny”.
Przypadek 4. Kilkoro uczniów pewnego warszawskiego gimnazjum nieuczestniczących w nauce religii zostało napotkanych w trakcie tej lekcji na szkolnym korytarzu przez wicedyrektora szkoły. Wyrażając zdziwienie, że są poza klasą dodał: „nie dość, że wprowadzacie modę na nie chodzenie na religię, to jeszcze szwendacie się po korytarzach.”
Przypadek 5. W programie Telewizji Trwam emitowanym dnia 31 stycznia 2012 r. między godz. 18.15-19.25, pt. „Dylematy wychowawcze rodziców i nauczycieli”, nauczycielka jednego z gimnazjów w Lublinie, polonistka i doradca metodyczny opisywała, w jaki sposób prowadziła zajęcia z języka polskiego na temat hymnu Bogurodzica. Podkreśliła, iż analiza średniowiecznej pieśni była dla niej okazją do „dania świadectwa prawdzie”, przez co rozumiała ukazanie postaci Matki Jezusa z Nazaretu w perspektywie przyjętej w Kościele Rzymskokatolickim. Dodała przy tym, iż po przeprowadzonej lekcji jedna z uczennic, będąca Świadkiem Jehowy, „dziękowała mi, że mogła usłyszeć, jak to jest u katolików”.
Przypadek 6. Do szkoły publicznej na Śląsku Cieszyńskim, gdzie – jak się okazuje – wciąż daje o sobie znać antagonizm katolicko-protestancki mający swe korzenie w Reformacji, przybywa świeżo po studiach nauczycielka historii wyznania luterańskiego. Dyrektor szkoły, która jest katoliczką, zatrudniając młodą pracownicę zadaje jej pytanie, w jaki sposób zamierza uczyć historii, bowiem większość uczniów stanowią katolicy.
Powyższe sześć przypadków powinno dać choć ogólne wyobrażenie o dylematach i otwartych pytaniach, przed którymi wobec obecności religii w szkole publicznej, stoją w szczególności przedstawiciele kadry szkolnej, rodzice, uczniowie, związki wyznaniowe oraz inne podmioty zainteresowane polityką oświatową państwa. Jak pokazuje każdy z nich, w omawianym obszarze zachodzi poważna kolizja wartości i interesów różnych podmiotów prawa. Kolizja ta domaga się zatem trwałej interwencji w postaci regulacji prawnej.
Jako naczelną normę do zastosowania w dyskutowanym zakresie wskazać należy przepis z art. 25 ust. 2 Konstytucji RP, ustanawiający zasadę bezstronności religijnej, światopoglądowej i filozoficznej władz publicznych, określanej dalej w skrócie jako zasada bezstronności światopoglądowej.[1] Wobec obowiązywania konstytucyjnej normy bezpośredniego stosowania ustawy zasadniczej (art. 8 ust. 2), przepis o bezstronności światopoglądowej należy również aplikować do najniższych szczebli tej władzy, w tym także do władz oświatowych i szerzej do funkcjonariuszy szkoły publicznej.[2] Celem niniejszego wywodu jest przedstawienie reżimu, jaki norma art. 25 ust. 2 tworzy względem nauczyciela szkoły publicznej[3], na co mu zezwala, a w jakim zakresie go ogranicza. Przepisy podkonstytucyjne z tego zakresu są szczątkowe i nieadekwatne wobec złożoności zagadnienia obecności elementów światopoglądowych w oświacie.[4] W preambule ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty[5] stwierdza się, iż „Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności.” Podobny stopień ogólności charakteryzuje doniosły w tym kontekście art. 4 tegoż aktu prawnego („Nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską z poszanowaniem godności osobistej ucznia.”) oraz art. 6 pkt 4-5 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela[6] („Nauczyciel obowiązany jest [...] 4) kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka; 5) dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów.”).
Właściwą część prowadzonych rozważań należy poprzedzić wyjaśnieniem pojęcia „szkoła publiczna” i „nauczyciel szkoły publicznej” oraz zasygnalizowaniem zakresu i celu obowiązywania zasady bezstronności światopoglądowej władz publicznych.
Szkoła publiczna i nauczyciel szkoły publicznej
Konstytucja wprowadza prosty podział szkół na publiczne i niepubliczne (art. 70 ust. 2-3). Przewiduje jednocześnie możliwość udziału władz publicznych w finansowaniu szkół niepublicznych. Wbrew postanowieniom konstytucyjnym, ustawodawca zwykły wprowadził inne rozwiązanie, które jest zarówno nielogiczne jak i niekonstytucyjne. Zgodnie z ustawą o systemie oświaty występują:
1) szkoły publiczne zakładane przez organy władzy publicznej (np. art. 2a ust. 2, art. 5 ust. 3-3f USO);
2) szkoły publiczne zakładane przez osoby prawne inne niż jednostki samorządu terytorialnego oraz pozostałe wskazane w ustawie jednostki organizacyjne władzy publicznej, a także przez osoby fizyczne (np. art. 58 ust. 3, por. art. 5f USO);
3) szkoły niepubliczne posiadające uprawnienia szkół publicznych (art. 7 ust. 3 USO).
Jak słusznie stwierdza Mateusz Pilich „[t]worzenie szkół i placówek publicznych przez podmioty niepubliczne jest pewnym kuriozum, specyficznym chyba jedynie dla polskiej regulacji ustroju szkolnego. Są one bowiem faktycznie własnością prywatną, podczas gdy formalnie (z punktu widzenia administracyjnoprawnego) mają status analogiczny do szkół prowadzonych przez państwo i jednostki samorządu terytorialnego.”[7] W tym stanie rzeczy w gronie szkół publicznych znajdują się zakłady utworzone np. przez osoby prawne związków wyznaniowych oraz stowarzyszenia, które opierają się na określonej religii bądź ideologii areligijnej. Ich celem jest krzewienie takich właśnie percepcji świata i mimo statusu szkoły publicznej, która to nazwa w ich przypadku jest myląca[8], mają prawo być stronnicze w zakresie przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, a więc nie stosuje się do nich konstytucyjna zasada bezstronności światopoglądowej.
W niniejszych rozważaniach szkoła publiczna jest rozumiana na sposób przyjęty w Konstytucji RP. Zawarte w nich konstatacje dotyczą tych szkół podlegających regulacji ustawy o systemie oświaty, które prowadzone są przez organy władzy publicznej. To właśnie takie szkoły publiczne miały na względzie układające się Strony, które zawarły w 1993 r. Konkordat między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską[9], przyjmując art. 12 tej umowy międzynarodowej. Głosi on, co następuje: „Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”. Oczywiste jest, iż strona kościelna nie poszukiwała gwarancji nauczania religii w szkołach wyznaniowych, lecz tych, które podlegają reżimowi właściwemu dla szkół publicznych w ścisłym pojęciu tego słowa.[10]
Nauczycielem będącym przedmiotem niniejszego studium jest nauczyciel szkoły publicznej zdefiniowanej w poprzednim ustępie. Jego status jest regulowany w ustawie o systemie oświaty, w szczególności zaś w ustawie Karta Nauczyciela. Prezentowane tutaj obowiązki nauczyciela w równym stopniu odnoszą się do innych pracowników pedagogicznych szkoły, choć zakres ich czynności służbowych może odbiegać w pewnych zakresach od czynności nauczyciela. Istotnym elementem statusu prawnego nauczyciela jest przyznanie mu - na mocy art. 63 KN – ochrony właściwej dla funkcjonariusza publicznego[11].
Zakres i cel obowiązywania konstytucyjnej zasady bezstronności
Przyjęta w Polsce formuła bezstronności religijnej, światopoglądowej i filozoficznej władz publicznych jest odpowiednikiem znanej w wielu państwach demokratycznych zasady neutralności światopoglądowej państwa[12] względnie – wykładanego szeroko przez Europejski Trybunał Praw Człowieka – obowiązku zapewnienia przez władze publiczne pluralizmu religijno-światopoglądowego w państwie[13]. Konstytucyjna klauzula bezstronności ujęta jest w art. 25 ust. 2 w słowach: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.” Na potrzeby niniejszych rozważań należy wyjaśnić niektóre elementy powyższej normy konstytucyjnej oraz krótko określić jej przeznaczenie (zadanie, cel) w ogólności w państwie, a szczególnie – ze względu na przedmiot niniejszych rozważań - w szkole publicznej.[14]
Po pierwsze, jej zakres podmiotowy stanowią wszystkie organy i jednostki władzy publicznej, w tym także samorządu terytorialnego. Znamienna jest w tym kontekście ostateczna redakcja ust. 2 w art. 25 przyjęta przez ustrojodawcę. Uprzednią syntagmę „władze państwowe” Zgromadzenie Narodowe zastąpiło formułą „władze publiczne”. Nie pozostawia to wątpliwości co do tego, iż prawodawca konstytucyjny miał wolę objęcia nią ogół władz publicznych w państwie.[15]
Po drugie, omawianą tutaj bezstronność należy rozumieć jako neutralność.[16] Oznacza to, iż we wszystkich sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych władza publiczna nie zajmuje stanowiska protagonistycznego ani antagonistycznego. Nie orzeka, czy dany system światopoglądowy jest słuszny czy niesłuszny, nie popiera go ani go nie zwalcza.[17] Jednocześnie trzeba zauważyć, iż na nieporozumieniu opiera się pojawiająca się w tym kontekście niekiedy konstatacja, iż takie pojmowanie bezstronności skazuje państwo polskie na nihilizm aksjologiczny.[18] Nie sposób przyjąć takiej tezy, m. in. ze względu na ogólną znajomość istoty prawa, które zawsze jest emanacją jakiegoś systemu wartości, zaś Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej jest dobitnym dowodem przyjęcia przez ustrojodawcę polskiego aksjologii właściwej współczesnym demokracjom opartym na poszanowaniu godności każdego człowieka. Bezstronność światopoglądowa państwa zakazuje nadania statusu obowiązującego jednemu partykularnego systemowi religijnemu, światopoglądowemu czy filozoficznemu. Nakazuje budować aksjologię państwa na podstawie szerszej niż model przyjęty w jednej grupie społecznej, nakazuje ustawicznie poszukiwać zestawu wartości łączących jak największą część narodu (pojmowanego politycznie), który z natury rzeczy w sprawach światopoglądu i wartości jest wewnętrznie zróżnicowany, pluralistyczny. Konglomerat wartości określających aksjologię państwa znajduje wyraz przede wszystkim w podstawowym państwowym akcie prawnym, którym jest konstytucja, a w ślad za tym w normach prawa podkonstytucyjnego, podlegającego ciągłym korekturom w demokratycznym procesie ujawniania się aktualnej woli narodu.
Po trzecie, bezstronność światopoglądowa dotyczy zarówno przekonań o charakterze religijnym, jak i areligijnym. Obciążona wadą logiczną formuła konstytucyjna „przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych”[19] niewątpliwie słusznie ma na celu objęcie ogółu opinii i zapatrywań dotyczących przyjmowanych przez ludzi interpretacji sensu życia.[20] Władze publiczne objęte są obowiązkiem bezstronności zarówno wobec przekonań zasadzających się na religijnym postrzeganiu świata, jak i areligijnym. Są jednocześnie zobowiązane do zapewnienia „swobody ich wyrażania w życiu publicznym”.
Po czwarte, najogólniejszym celem zasady bezstronności światopoglądowej władz publicznych jest zapobieżenie zawłaszczaniu państwa przez partykularny światopogląd. Jej historyczne korzenie tkwią w sprzeciwie wobec religii państwowej, którą próbowano znieść przy odwołaniu się do idei rozdziału kościoła i państwa oraz państwa świeckiego. Wszakże ze względu na przypadki wykorzystywania pojęcia państwa świeckiego przez reżimy totalitarne i autorytarne (zwłaszcza oparte na ideologii komunistycznej) do zwalczania religii, idea neutralności światopoglądowej państwa uznana została przez zwolenników rozdziału kościoła i państwa oraz państwa świeckiego za kategorię najlepiej oddającą istotę postulatu państwa pozostającego w jednakowym dystansie wobec różnych światopoglądów, religijnych i areligijnych. Państwo neutralne światopoglądowo musi być jednak zarazem państwem oddzielonym od struktur religijnych i ideologicznych oraz świeckim. Państwo neutralne, czyli nie związane z żadną jednostronną (parykularną) wizją świata gwarantuje wolność wszystkich poddanych jego władztwu ludzi od przymusu światopoglądowego, co umożliwia realizację wielu różnych dopuszczalnych w społeczeństwie demokratycznym wizji, stylów i scenariuszy życia, co jest warunkiem swobodnego samorealizowania się przez mieszkańców państwa.
Po piąte, urzeczywistnianie zasady bezstronności światopoglądowej w szkole publicznej służyć ma wzrastaniu młodego człowieka w wolności, umożliwiającej mu samodzielne wybory religijno-światopogądowe, także w zgodzie z wartościami wyniesionymi z domu.[21] Szkoła kształtuje uczniów jako przyszłych uczestników życia społecznego, a to – zgodnie z przeświadczeniami propagatorów wolnościowej i demokratycznej wizji państwa – stwarza najlepsze warunki rozwoju jednostkom, gdy budowane jest przez ludzi swobodnie określających swoje cele życiowe, obrane wartości i styl bycia. Szkoła publiczna, respektując zasadę bezstronności, zobowiązana jest jednocześnie do kształtowania młodzieży w duchu doceniania wartości określonych przez suwerena (Naród) w konstytucji. Nie pozostawia przeto młodzieży w próżni aksjologicznej, lecz domaga się respektowania dóbr uznanych w procesie historycznym i demokratycznym jako optymalne dla życia zbiorowego.
Na marginesie powyższych sformułowań teoretycznych zaznaczmy wszakże, iż w namyśle nad bezstronnością światopoglądową należy wystrzegać się naiwnego czyli nierealistycznego wyobrażenia o tej zasadzie konstytucyjnej. Stwierdzenie to wskazuje między innymi na okoliczność, iż nie ma jednego uniwersalnego miernika tejże bezstronności czy neutralności i jej postaci uzależnione są od kontekstu społecznego, w którym dany model jest urzeczywistniany. Nie sposób konstruować bezstronności abstrahując od profilu kulturowego społeczeństwa ukształtowanego w biegu dziejów konkretnej wspólnoty narodowej.[22] Dlatego konkretne państwo realizujące zasadę neutralności światopoglądowej odzwierciedlać będzie dominujący w danym społeczeństwie system wartości i styl życia. Przykładowo, państwo takie (przynajmniej przez jakiś czas) w chrześcijańskim kręgu kulturowym będzie w pewnym stopniu – użyjmy neologizmu - „uchrześcijanione” a w islamskim „zislamizowane”.[23]
Przechodząc do trzonu prowadzonych rozważań poświęconych eksplikacji obowiązków nauczycieli szkoły publicznej wynikających z art. 25 ust. 2 konstytucji należy przede wszystkim zaznaczyć, iż w tym gronie zaznaczają się dwie grupy nauczycieli:
1) nauczyciele religii (potocznie zwani katechetami) oraz
2) nauczyciele przedmiotów innych niż religia.
Oczywiście sytuacja się komplikuje, gdy jedna osoba naucza zarówno religii, jak i innych przedmiotów, co jest prawnie dopuszczalne, ale nie jest korzystne zważywszy na zobowiązania wynikające z tytułowej klauzuli konstytucyjnej. Dalszy wywód rozpoczyna analiza sytuacji nauczycieli religii, gdyż w stosunku do nich zasada bezstronności nie działa tak dalece, jak w przypadku innych nauczycieli szkoły publicznej.
Obowiązki z art. 25 ust. 2 a nauczyciel religii
Nauczyciel religii podlega wymogom bezstronności światopoglądowej w znacząco mniejszym zakresie niż nauczyciel przedmiotów innych niż religia. Należy sformułować pogląd, iż art. 53 ust. 4 konstytucji wyłączył spod obowiązywania zasady z art. 25 ust. 2 obszar związany z nauką religii w szkole publicznej, a co za tym idzie także nauczyciel tego przedmiotu może nie przestrzegać reguły bezstronności, choć zwolnienie to nie jest całkowite. Jako przedstawiciel związku wyznaniowego, który udzielił mu skierowania do nauczania religii, na mocy art. 53 ust. 4 może w trakcie szkolnej nauki religii głosić poglądy dostosowane do doktryny konkretnego kościoła lub innej wspólnoty religijnej, kształtować świadomość i profil moralny uczniów w zgodzie z wymaganiami tegoż wyznania religijnego oraz inicjować oraz przewodzić praktykom religijnym w trakcie lekcji religii.[24] Powyższe czynności może on wszakże wykonywać wyłącznie w odniesieniu do uczniów (a już nie pracowników szkoły), na rzecz których została złożona deklaracja o uczestnictwie w katechizacji szkolnej. Uczniowie nie uczestniczący w nauce religii (oczywiście także i ich rodzice, a także pracownicy szkoły) nie mogą być niepokojeni przez nauczycieli religii zapytaniami o ich stosunek do szkolnej nauki religii, jak i treści religijnych. Wynika to zarówno z zawężenia przez ustrojodawcę obszaru wolnego od obowiązku przestrzegania zasady bezstronności do lekcji religii[25], jak i z zakazu przymuszania do praktyk religijnych (do ekspresji religijnej) oraz z prawa do milczenia tych postronnych osób w sprawach światopoglądowych statuowanego w art. 53 ust. 7 konstytucji.[26] Przykładem naruszenia opisanych norm jest przypadek 1.
Poza zakres niniejszych rozważań wykracza sygnalizowana tutaj jedynie kwestia respektowania przez treści szkolnej nauki religii aksjologii państwa wyrażonej w obowiązującym prawie. W mniemaniu piszącego te słowa, swoboda przekazywania treści religijnych przez nauczyciela religii nie jest nieograniczona, nawet jeśli są to poglądy sankcjonowane przez jego związek wyznaniowy. Treści te muszą respektować wartości konstytucyjne państwa czyli być dostosowane (skonformizowane) do ogólnych treści szkoły publicznej. Nie mogą się zatem w nich pojawić np. wypowiedzi ksenofobiczne w stosunku do innych grup religijnych czy kontestowanie innych norm prawa polskiego.[27] Obowiązki wspólnot wyznaniowych dotyczące konformizowania przekazu religijnego na terenie szkoły publicznej sięgają nieporównywalnie dalej niż ograniczenia wolności słowa tych wspólnot poza szkołą, szczególnie na terenie, który jest ich własnością. Obecność katechezy na forum szkoły publicznej wiąże się zatem dla związków wyznaniowych z pewnym kosztem, którym jest powinność swoistego zniekształcania ich orędzia w tym miejscu, o ile dochodzi do niezgodności treści krzewionych przez wspólnotę religijną z normami państwowymi. Sposobem na uwolnienie się od tych restrykcji jest opuszczenie przez związek wyznaniowy systemu szkolnictwa publicznego i związana z tym rezygnacja z finansowania ze środków publicznych.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami katecheta szkolny obok dydaktyki w zakresie religii posiada także inne obowiązki nauczycielskie. § 7 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach[28] zakazuje podejmowania przezeń obowiązków wychowawcy klasy, co zasługuje na aprobatę ze względu na światopoglądową jednostronność prowadzonego przedmiotu.[29] Katecheta jest jednak w szczególności członkiem rady pedagogicznej szkoły, a także w ramach zastępowania nauczycieli innych przedmiotów prowadzi zajęcia w ich miejsce. Należy przyjąć, iż zarówno w zakresie tych dwóch podanych przykładowo czynności, a także innych które wykraczają poza prowadzenie lekcji religii (i czynności funkcjonalnie z nimi związane), katecheta jest objęty obowiązkiem bezstronności światopoglądowej. Trudno sobie bowiem wyobrazić, iż w toku prac rady pedagogicznej nauczyciel religii np. nie będzie się kierować interesem ogólnoszkolnym i państwowym, a interesem własnej wspólnoty wyznaniowej, że w trakcie dyskusji nad sprawami uczniów będzie korzystniej traktował przedstawicieli swojej konfesji niż osób z nią się nie identyfikujących. Z kolei występująca w polskiej szkole nagminna praktyka zastępowania zajęć z innych przedmiotów zajęciami z religii jest niedopuszczalna z wielu względów. Dochodzi tu bowiem wprost do wykorzystania lekcji religii jako instrumentu obrazy „wolności sumienia i religii innych osób” (art. 53 ust. 4 in fine[30]). Jeżeli uczniowie spodziewający się zgodnie z rozkładem zajęć np. lekcji matematyki, spotykają się z koniecznością odbycia lekcji religii, to w klasie w której choć jeden uczeń nie złożył deklaracji uczestnictwa w nauce religii dochodzi do zakazanego konstytucyjnie przymusu religijnego (art. 53 ust. 6)[31]. W przypadku, kiedy niemożliwe jest zapewnienie zastępstwa z przedmiotu innego niż religia, katecheta zastępujący nieobecnego naczyciela powinien być przygotowany do poprowadzenia lekcji o treści innej niż religijna (np. z zakresu kulturoznawstwa czy historii) i to zgodnie z wymogami bezstronności światopoglądowej. Realizowanie programu nauki religii w tej sytuacji jest niedopuszczalną formą przymusu do uczestniczenia w praktykach religijnych oraz formą indoktrynacji, zakazanej ostatnio w wyroku ETPC Lautsi przeciwko Włochom.[32]
Obowiązki z art. 25 ust. 2 a nauczyciel przedmiotów innych niż religia
Nauczyciele przedmiotów innych niż religia podlegają nieporównywalnie dalej idącym wymaganiom płynącym z art. 25 ust. 2 konstytucji niż katecheci.[33] W przeciwieństwie do katechetów są oni bowiem wyłącznie reprezentantami państwa, a ich przynależność religijno-światopoglądowa musi zejść na dalszy plan. Identyfikacja religijna czy inna światopoglądowa osób należących do tego kręgu nauczycieli nie ulega wszakże zniesieniu, gdyż nauczyciel szkoły publicznej jako podmiot wolności i praw konstytucyjnych nie może być ich w istocie pozbawiony. Jednakże ze względu na dokonany przez siebie wybór prowadzenia służby publicznej interes partykularny nauczyciela musi ustąpić przed interesem publicznym. Konieczne jest tu uświadomienie sobie przez nauczyciela jego szczególnej roli i w konsekwencji też świadomego samoograniczenia swobody wyrażania swojej tożsamości religijno-światopoglądowej. Funkcja nauczyciela, podobnie jak szereg innych funkcji w strukturze państwa (zwłaszcza zaś w siłach zbrojnych, policji i innych służbach mundurowych) jest przez obywatela dobrowolnie przyjmowana i wiąże się ze świadomą podległością rygorom sięgającym dalej niż rygory względem obywateli zatrudnionych poza strukturami władzy.
Obowiązki omawianej grupy nauczycieli wynikające z art. 25 ust. 2 rozpatrzymy w ramach trzech wątków, w obszarze których zachodzić mogą naruszenia dóbr chronionych przez normę o bezstronności religijno-światopoglądowej władz publicznych. Wątki te uszeregowano w porządku podyktowanym stopniem inwazyjności naruszeń wolności sumienia i wyznania ucznia.
1. Praktyki religijne i inne światopoglądowe
Nauczyciela przedmiotów innych niż religia obowiązuje zakaz inicjowania, prowadzenia czy sankcjonowania praktyk religijnych oraz innych światopoglądowych. Dotyczy to zarówno nauczycieli, których religia jest zbieżna z religią większości uczniów, jak i tych, którzy należą do mniejszości religijnej, ale dążą do włączania uczniów i innych pracowników szkoły w swoją praktykę religijną. W równym stopniu omawiany zakaz dotyczy włączania uczniów i pracowników szkoły w ceremonie laickie, jeśli te mają charakter wymierzony w światopogląd religijny. Ceremonie programowo antyreligijne (np. świeckie obrzędy, w ramach których następuje wyrzekanie się „zabobonów” religijnych) są w równym stopniu niedopuszczalną formą działalności szkoły publicznej (autoryzowaną przez szkołę), jak ceremonie religijne. Udział nauczyciela w inicjowaniu i prowadzeniu obrzędów światopoglądowych (religijnych i areligijnych) stanowi sankcjonowanie konkretnej religii (zespołu religii) lub konkretnego światopoglądu przez przedstawiciela państwa, a więc jest formą rozstrzygania zasadności danej opcji ideowej, do czego państwo nie jest powołane, a zresztą i niezdolne.[34] Przykładem tego jest przedstawiony powyżej przypadek 2. Stając po stronie danej opcji (lub ich grup), nauczyciel odmawia poparcia pozostałych, co powoduje poczucie odtrącenia u uczniów (obywateli) reprezentujących opcję pominiętą (tak też należy kwalifikować zachowania nauczycieli przedstawione w przypadku 3 i 4, którzy ewidentnie działają na rzecz konkretnej religii oraz religii w ogólności).[35] Ponieważ szkoła nie może być forum odtrącania niektórych uczniów ze względów światopoglądowych, dlatego jej pierwszy reprezentant, którym jest nauczyciel, nie może podejmować działań, o których tutaj mowa. Formą ominięcia dyskutowanego zakazu jest przyłączanie się przez nauczyciela do praktyk religijnych czy światopoglądowych areligijnych organizowanych przez uczniów. Postawa taka również nie ma prawa bytu.
2. Przekaz treści nauczania
Stosowanie zasady bezstronności religijnoświatopoglądowej w zakresie przekazywanych treści nauczania jest o wiele bardziej skomplikowane niż wskazany wyżej zakaz inicjowania, organizowania czy sankcjonowania praktyk religijnych i innych światopoglądowych. Każda bowiem wypowiedź nauczyciela, mimo najlepszej woli najbardziej obiektywnej realizacji treści programowych szkoły w znaczącym stopniu odzwierciedla jego perspektywę postrzegania świata: nawet w ramach takich aideowych – wydawałoby się - przedmiotów jak np. matematyka, zajęcia techniczne czy wychowanie fizyczne. Zważyć przy tym należy, iż najgłębsze przekonania światopoglądowe nauczyciela, religijne czy areligijne, są często źródłem najbardziej korzystnych form jego oddziaływania na wychowanków i całokształt działalności szkoły. Można zaryzykować twierdzenie, iż niekorzystna dla szkoły jest raczej postawa aideowości wśród nauczycieli.
Mając świadomość tego władze publiczne, władze oświatowe, jak i sami nauczyciele muszą jednak podejmować ustawiczny wysiłek, by perspektywa jednostkowa, nawet podzielana przez znaczące grupy społeczne, nie zniekształcała przekazu edukacyjnego, który powinien odzwierciedlać treści będące ogólnospołecznym dobrem wspólnym, wysłowionym przede wszystkim w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Odwołując się do przedstawionego wyżej przypadku 5, nauczyciel języka polskiego omawiający tekst Bogurodzicy nie może sobie pozwolić ani na teologiczną interpretację tego tekstu (katolicką, prawosławną, protestancką czy muzułmańską – bo i taka jest możliwa w tym przypadku), ani na antyreligijny czy wręcz antykatolicki wywód, kwestionujący zasadność wiary w byty nadprzyrodzone, w tym w Matkę Jezusa Chrystusa. Nauczyciel ma sprawozdawać treść utworu, ukazując kontekst historyczny i religijny tekstu, informując na sposób właściwy religioznawstwu. Nie powinien czynić odniesień osobistych, a tym bardziej przyjąć postawy, która czyni z niego reprezentanta konkretnej wspólnoty religijej. Ma dostarczyć uczniom rzetelnej informacji a nie intencjonalnie krzewić wiary takiej czy innej, względnie intencjonalnie zniechęcać do jakiejkolwiek wiary religijnej. Oczywiście opisane powinności nauczyciela stanowią trudne zadanie, lecz możliwe do realizacji, czego dowodzi sposób prowadzenia zajęć szkolnych przez większość polskich nauczycieli.
Inaczej rzecz ujmując należy stwierdzić, iż nauczyciel przedmiotu innego niż religia nie może być misjonarzem takiej czy innej opcji światopoglądowej, który na przykład stawia sobie za cel zbijanie religijnych treści zakorzenionych w kulturze europejskiej albo wykorzystywanie ich w celu pogłębienia związków uczniów z konkretną wspólnotą religijną czy perspektywą światopoglądową. Trzeba zatem podkreślić, iż szkoła publiczna nie jest miejscem dla misjonarzy czy fundamentalistów jakiejkolwiek opcji światopoglądowej. Mogą oni próbować znaleźć miejsce w szkołach innych niż prowadzone przez jednostki władzy publicznej, w których spotkają uczniów (rodziców) z góry nastawionych – w wyniku podjętych wyborów - na jednostronne (ideologiczne) podejście nauczyciela do wykładanych przez siebie treści. W placówkach tych nie obowiązuje zasada z art. 25 ust. 2 konstytucji.[36] W tym kontekście pozostaje jednak kwestia dopuszczalności finansowania ze środków publicznych szkół, które swą działalność opierają na indoktrynacji.
W warunkach pogłębiającego się pluralizmu religijnego, światopoglądowego i kulturowego w państwach zachodniej demokracji, zwłaszcza zaś wobec faktu upominania się o sankcję państwa dla poglądów właściwych grupom światopoglądowym plasującym się dotąd na obrzeżach społeczeństwa, wskazać można kilka zakresów treści nauczania, w obszarze których grupy te są gotowe kontestować krytyczny wykład szkolny. Są to w szczególności zagadnienia:
1) seksualności człowieka, w tym np. kontroli urodzeń, zapłodnienia in vitro i regulacji prawnej par jednopłciowych;
2) równouprawnienia płci i ról społecznych obu płci;
3) kosmologii (w tym zagadnienia pochodzenia gatunków; rysuje się tu zwłaszcza spór ewolucjonistyczno-kreacjonistyczny);
4) interpretacji procesów historycznych w kontekście roli religii (np. postulaty oświecenia przez jednych są traktowane jako przejaw postępu społecznego, przez inne grupy jako przejaw takiejże degrengolady);
5) istoty i celów państwa, w tym jego udziału w takich strukturach międzynarodowych jak Unia Europejska;
6) lekcji wychowania fizycznego, które niektóre grupy traktują jako obszar sporu światopoglądowego (jako zamach na tożsamość religijną traktowany jest gdzieniegdzie sam fakt odbywania wspólnych zajęć przez dziewczynki i chłopców oraz przebieranie się przez uczennice w nie zakrywający całego ciała strój sportowy).
W Polsce wskazane szczegółowe zagadnienia nie rodzą jeszcze drastycznych kontrowersji na terenie szkolnictwa publicznego. Można jednak spodziewać się ich nasilenia w nadchodzących latach. Tytułem ogólnej uwagi warto zaznaczyć, iż w wyliczonych kwestiach nauczyciel szkoły publicznej ma obowiązek być przedstawicielem racji wyższej niż jego prywatna, a prowadzony wykład przedmiotu powinien odwoływać się do ugruntowanych ustaleń nauki. Prezentacja przedmiotu nie może być dostrojona do gustów dominującej w szkole grupy światopoglądowej (czego oczekiwała dyrekcja szkoły w przypadku 6)[37], lecz powinna być oparta na zobiektywizowanej wiedzy ustalonej przez najlepszych fachowców.
3. Kształtowanie postaw uczniów
Wychowywanie jest jednym z istotnych zadań nauczyciela, obok działań dydaktycznych i opiekuńczych (art. 4 USO, art. 6 KN). Poprzez swoją postawę nauczyciel kształtuje moralnie ucznia, co służy zarówno jego postępom w nauce i zachowaniu, jak i planowaniu jego dalszego samorozwoju. Jak stwierdza Janusz Hemplowicz „[...] barwa stosunków wychowawczych i całego przekazu wychowawczych wartości związana jest po prostu z osobą wychowawcy [...]. Uzależnione jednak to wszystko jest od tego – kim on naprawdę jest, co sobą prezentuje, jaką postawę i sylwetkę duchową, jakie wreszcie posiada motywacje dla całej swej pracy [...].”[38] Owa „sylwetka duchowa” nauczyciela jest niewyobrażalna bez osnowy światopoglądowej, religijnej lub areligijnej. Podobnie zresztą jest w przypadku innych funkcjonariuszy władzy publicznej. Żadną miarą nie sposób zatem przyjąć, by ustrojodawca statuując art. 25 ust. 2 oczekiwał zdławienia w sobie przez kandydatów na urzędy publiczne tak istotnego elementu konstytuującego ich profil ideowy jak motywacje światopoglądowe. Mają one raczej charakter nieusuwalny, rzecz jednak w tym, by funkcjonariusz administracji publicznej, w tym i nauczyciel szkoły publicznej był świadomy powagi wejścia w służbę publiczną, która nadaje priorytet służbie dobru wspólnemu, a nie dobrom partykularnym w rodzaju interesu własnej rodziny, grupy społecznej czy wspólnoty religijnej.[39] Odmienne podejście do sprawy nie może znajdować sankcji we frazie zawartej w preambule do USO głoszącej, iż „Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki.” Trybunał Konstytucyjny orzekł bowiem o konstytucyjności podobnej klauzuli[40] zawartej w art. 21 ust. 2 pkt 6 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji[41], stanowiącej, iż programy publicznej radiofonii i telewizji powinny „respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki.” Zgodnie z orzeczeniem Trybunału z dnia 7 czerwca 1994 r. (sygn. K 17/93)[42] badane postanowienie nie wprowadza obowiązku propagowania wartości chrześcijańskich, ani dostosowywania programów telewizji do tych wartości. Trybunał dokonując – jak się wydaje – interpretacji contra legem, osłabił wydźwięk kontrolowanej frazy i wskazał, iż publiczna radiofonia i telewizja jest zobowiązana do respektowania różnych systemów aksjologicznych, spośród których system chrześcijański został wymieniony przykładowo. W związku z tym można przyjąć, iż w świetle preambuły do USO oświata w Polsce nie ma mieć charakteru chrześcijańskiego, lecz respektować ten system wartości obok innych systemów wartości, nie preferując żadnego z nich.[43]
Rola wychowawcza nauczyciela jako wzorca zachowań skłaniać może uczniów do identyfikowania źródeł przyjmowanych przezeń postaw, odbieranych przez wychowanków jako atrakcyjne. Bywa i tak, że niekiedy zapytują oni wprost nauczyciela o kierujące nim motywacje, w tym i poglądy religijne bądź areligijne. W kontekście rozważań na tle art. 25 ust. 2 powstaje kwestia, jak nauczyciel powinien reagować na zapytanie uczniów o jego prywatny pogląd na sprawy kontrowersyjne, np. kwestię istnienia Boga, dopuszczalność aborcji, sankcjonowanie przez państwo związków jednopłciowych?
Wydaje się, że byłoby błędem pedagogicznym, fałszowaniem rzeczywistości oraz niedopuszczalnym pozbawianiem wolności konstytucyjnych żądanie, by nauczyciel miał obowiązek milczenia czy uchylania się od odpowiedzi na tego rodzaju pytania. Na wyraźnie postawione pytanie powinien mieć prawo odpowiedzieć w zgodzie z własnym sumieniem, zaznaczając wszakże, iż jest to jego osobisty pogląd. Może wskazać, jaki jest status tego poglądu obiektywnie w empirii społecznej (mniejszościowy, większościowy, sankcjonowany prawem w wybranych krajach etc.). Czymś innym jest bowiem forsowanie przez nauczyciela partykularnej perspektywy światopoglądowej przy dezawuowaniu innych, a czym innym odpowiedź na indagacje spowodowane pogłębionym, autentycznym zaciekawieniem ucznia. Uczciwe postawienie sprawy przez nauczyciela znanego z dążenia do rzetelnego i obiektywnego przedstawiania świata nie zakwestionuje jego bezstronności światopoglądowej, a raczej wskaże zaintrygowanym wychowankom, iż wiedza i wzorce moralne oferowane im przez szkołę publiczną mają u podstaw wspólny wysiłek nauczycieli różniących się między sobą w zakresie wyborów światopoglądowych. Ten złożony obraz jest zgodny z założeniami szkoły publicznej państwa demokratycznego, która nie ma przedstawiać zmitologizowanego obrazu świata lecz rzetelną, obiektywną i krytyczną wiedzę.[44]
Na koniec tej części rozważań wypada dotknąć sprawy ubioru i noszenia przez nauczyciela symboli światopoglądowych, które stanowią formę przekazu ideowego. Rzecz zasługuje na odrębne potraktowanie, gdyż wiąże się z takimi skomplikowanymi kwestiami jak noszenie stroju religijnego (np. habitu zakonnego czy muzułmańskiej burki[45]) lub znaków religijnych w rodzaju krzyża[46], gwiazdy Dawida, żydowskiej kipy (jarmułki) względnie napisów na t-shircie w rodzaju „I hate religion” („Nienawidzę religii”) czy „I have no religion” („Jestem bezreligijny”).[47] Niech zagadnienie to zostanie tutaj skwitowane stwierdzeniem, iż nauczyciel szkoły publicznej przedmiotów inne niż religia świadom swoich powinności wynikających z zasady bezstronności światopoglądowej powinien unikać ostentacji w eksponowaniu światopoglądowych elementów stroju.
Konkluzje
Zasada bezstronności (neutralności) światopoglądowej, którą głosi art. 25 ust. 2 Konstytucji RP obowiązuje w wielu krajach, by chronić liczne dobra jednostek, grup społecznych i państwa. Na gruncie szkoły publicznej obejmując funkcjonariuszy tej szkoły służy swobodnemu rozwojowi osobowości uczniów w wolności od przymusu religijnego i indoktrynacji światopoglądowej. Celem takiej szkoły nie jest wychowywanie na katolików, protestantów, muzułmanów, agnostyków, ateistów czy zwolenników innych partykularnych percepcji świata, ale człowieka, który sam dokona wyboru lub potwierdzi wybór jednej z opcji światopoglądowych.
Mamy tu do czynienia z delikatną materią, w zakresie której polskie prawo jest ułomne i szczątkowe. Więcej niż skromne jest w tym obszarze także orzecznictwo sądowe. Zanim normy prawne przybiorą bardziej precyzyjny kształt, dużą rolę mogą w tym zakresie odegrać faktyczne wzorce zachowań, najlepiej kodyfikowane w formie środowiskowych norm deontologicznych.
Polska szkoła publiczna natrafia na poważny problem ze zdefiniowaniem konturów bezstronności światopoglądowej nauczycieli w szczególności ze względu na ideowe dostosowanie jej do oczekiwań Kościoła Katolickiego obecnego tam instytucjonalnie ze względu na szkolną naukę religii. Sposobem na zmianę tego stanu rzeczy jest przeniesienie nauki religii wszystkich wyznań do przykościelnych punktów katechetycznych. Nie idzie tutaj o zastosowanie najbardziej radykalnego środka poprzez usunięcie tej nauki z systemu oświaty, lecz o faktyczne usunięcie jej z obiektów szkolnych, przy zachowaniu finansowania ze środków publicznych. Choć byłby to zabieg kosztowny, to jednak opłacalny z punktu widzenia przestrzegania zasady bezstronności światopoglądowej. Pożytek z tego odniosłyby także same związki wyznaniowe, gdyż jak pokazuje doświadczenie wielu krajów uwikłanie religii w struktury publiczne powoduje jej upolitycznienie, banalizację oraz indyferentyzm religijny. Byłby z tego pożytek i dla państwa, gdyż jego wieloraki dobrobyt bierze się w szczególności stąd, iż tworzą go obywatele, którzy wyborów światopoglądowych dokonują w sposób nieskrępowany i autentyczny.
Tadeusz J. Zieliński, prof. dr hab. Katedra Prawa Wyznaniowego i Kanonicznego ChAT
[1] Zob. A. Mezglewski, Polski model edukacji religijnej w szkolach publicznych. Aspekty prawne, Lublin 2009, s. 99nn.
[2] L. Garlicki, Artykuł 25, [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, red. L. Garlicki, Warszawa 2007, s. 13.
[3] Wiele konstatacji poczynionych w prezentowanej wypowiedzi odnosi się do przedszkoli publicznych. Problematyka przedszkoli nie jest tutaj jednak przedmiotem całościowej analizy.
[4] Wobec słabości podkonstytucyjnego reżimu prawnego oczekiwać należy rozwoju orzecznictwa sądowego w tym zakresie oraz tworzenia norm deontologicznych przez środowisko nauczycielskie. Dostępne są liczne dobre zagraniczne wzorce szczegółowych norm zachowań służących przestrzeganiu zasady bezstronności światopoglądowej przez nauczycieli. Zob. np. Instrukcja Sekretarza Edukacji USA z 2003 r. w sprawie ekspresji religijnej w szkole publicznej, tłum. T.J. Zieliński, „Przegląd Prawa Wyznaniowego” t. 1 (2009), s. 137-147. Zob. omówienie tego aktu prawa Stanów Zjednoczonych w kontekście ewolucji amerykańskich przepisów federalnych: T.J. Zieliński, Uwzględnianie ekspresji religijnej w szkole publicznej według instrukcji Sekretarza Edukacji USA z 2003 roku, [w:] Między kulturami. Edukacja w wielokulturowej rzeczywistości, red. E. Dąbrowa, U. Markowska-Manista, Warszawa 2009, s. 356-367.
[5] Tekst jednolity: Dz. U. z 2004 r. Nr 256, poz. 2572, z późn. zm. Dalej oznaczana skrótem „USO”.
[6] Tekst jednolity: Dz. U. z 2006 r. Nr 97, poz. 674, z późn. zm. Dalej oznaczana skrótem „KN”.
[7] M. Pilich, Ustawa o systemie oświaty. Komentarz, wyd. 3, Warszawa 2009, s. 564.
[8] Status szkoły publicznej uzyskać mogą placówki szkolne założone przed podmioty inne niż jednostki organizacyjne władzy publicznej, które spełniają kryteria określone w art. 7 ust. 1 USO, a mianowicie: zapewniają bezpłatne nauczanie w zakresie ramowych planów nauczania; przeprowadzają rekrutację uczniów w oparciu o zasadę powszechnej dostępności; zatrudniają nauczycieli posiadających ustawowo określone kwalifikacje; realizują programy nauczania uwzględniające właściwą podstawę programową i ramowy plan nauczania; realizują ustalone przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania zasady oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów oraz przeprowadzania egzaminów i sprawdzianów.
[9] Dz. U. z 1998 r. Nr 51, poz. 318.
[10] Zob. W Góralski, W. Adamczewski, Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską z 28 lipca 1993 r., Płock 1994, s. 74.
[11] Jak pisze Marcin Mazuryk: „Niewątpliwie [...] funkcjonariuszem publicznym jest także nauczyciel” – M. Mazuryk, System oświaty w Polsce a status nauczyciela jako funkcjonariusza publicznego, [w:] Współczesne problemy prawa oświatowego, red. M. Pyter, Lublin 2009, s. 46. Inaczej rzecz postrzegają autorzy podręcznika prawa oświatowego. Stwierdzają oni: „Nauczyciel natomiast nie jest funcjonariuszem państwowym. Wprawdzie, zgodnie z art. 63 Karty Nauczyciela, nauczyciel podczas pełnienia obowiązków służbowych, jak też w związku z powyższymi czynnościami korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych. Powyższy przepis jednak nie sytuuje nauczycieli, jako funkcjonariuszy państwowych, ale jedynie nadaje im ochronę charakterystyczną dla wspomnianych funkcjonariuszy.” – A. Balicki, M. Pyter, Prawo oświatowe, Warszawa 2011, s. 65.
[12] P. Borecki, Państwo neutralne światopoglądowo – ujęcie komparatystyczne, „Państwo i Prawo” 2006 z. 5; T.J. Zieliński, Neutralność religijna państwa w USA w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego (zagadnienia podstawowe), [w:] Francuska ustawa z 9 grudnia 1905 roku o rozdziale kościołów i państwa z perspektywy 100 lat, red. M. Pietrzak, Warszawa 2007, s. 87-105.
[13] Zob. L. Garlicki, Art. 9 [Wolność myśli, sumienia i wyznania], [w:] Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Tom I. Komentarz do artykułów 1-18, red. L. Garlicki, Warszawa 2010, s. 550-582; K. Warchałowski, Prawo do wolności myśli, sumienia i religii w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Lublin 2004, passim.
[14] Całościową prezentację przedmiotowej klauzuli konstytucyjnej przynosi praca: W. Brzozowski, Bezstronność światopoglądowa władz publicznych w Konstytucji RP, Warszawa 2011.
[15] Tamże, s. 54nn.
[16] J. Krukowski, Polskie prawo wyznaniowe, wyd. 2, Warszawa 2005, s. 55.
[17] Wyjątek od tej zasady statuuje art. 13 konstytucji w odniesieniu do nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Zob. szerzej: M. Siwicki, Propaganda faszyzmu, totalitaryzmu oraz akty dyskryminacji, „Państwo i Prawo” 2008 z. 11.
[18] Zob. krytyczny głos na temat zasady bezstronności światopoglądowej: M. Dobrowolski, Bezstronność (neutralność) państwa w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych – rzeczywistość czy utopia?, [w:] Podstawy regulacji stosunków Państwo-Kościół w Rzeczypospolitej Polskiej i Republice Włoskiej, red. P. Czernek, D. Dudek, P. Stanisz, Lublin 2010, s. 191-201.
[19] Przekonania religijne są bowiem przekonaniami światopoglądowymi i odzwierciedlają perspektywy filozoficzne. Nie można zatem przekonań religijnych i światopoglądowych traktować rozłącznie, podobnie jak religijnych i filozoficznych oraz światopoglądowych i filozoficznych, co nastąpiło w omawianym ustępie konstytucji. Niektóre przekonania światopoglądowe i filozoficzne posiadają charakter areligijny, stąd ustrojodawca w komentowanej klauzuli nie mógł się ograniczyć do odniesień do przekonań religijnych. Z kolei wymienienie jedynie przekonań światopoglądowych mogłoby w odbiorze niektórych suponować wyjęcie przekonań religijnych spod reżimu zasady bezstronności. Wprowadzenie pojęcia „przekonań filozoficznych” miało usunąć wszelkie wątpliwości np. co do tego, iż państwo nie będzi związane dyrektywami żadnej konkretnej filozofii. Zob. R.M. Małajny, Neutralność a bezstronność światopoglądowa. Uwagi na tle polskiej praktyki konstytucyjnej po 1989 r., [w:] Bezstronność religijna, światopoglądowa władz Rzeczypospolitej Polskiej, red. T.J. Zieliński, Warszawa 2009, s. 87.
[20] Por. L. Garlicki, Artykuł 25, dz. cyt., s. 13-14.
[21] W tym też kontekście należy odczytywać art. 13 ust. 1 USO. Zob. M. Bielecki, Ewolucja wolności religijnej dziecka w Polsce w latach 1989-2009, [w:] Prawo wyznaniowe w Polsce (1989-2009). Analizy – dyskusje – postulaty, red. D. Walencik, Katowice – Bielsko-Biała 2009, s. 105-106.
[22] Podobnie bezstronność światopoglądowa szkoły nie może doprowadzić do wyjałowienia szkolnych treści programowych z elementów, które stanowią istotne tworzywo ideowe życia społeczeństwa. Szkoła nie może być samotną wyspą, wyizolowaną z kontekstu społecznego. Ma kształtować uczniów do funkcjonowania w realnym społeczeństwie czyli musi ich zapoznawać z panującymi w nim ideami i sposobami bytowania, przygotowywać do spotkania z nimi, czyniąc to wszakże w ramach krytycznego dyskursu.
[23] Przykładowo, w kraju o dominującej tradycji islamskiej tygodniowym dniem odpoczynku będzie piątek, główne święta uznawane w prawodawstwie państwowym pokrywać się będą z uroczystościami muzułmańskimi, prawo będzie sankcjonowało wymagania żywieniowe islamu (zakaz spożywania wieprzowiny w miejscach zbiorowego żywienia), dopuszczalny będzie ubój rytualny zwierząt bez respektowania wysokich standardów ochrony praw zwierząt itd. Katolickie czy np. taoistyczne konformizacje państwa świeckiego są łatwo wyobrażalne.
[24] Praktyki religijne w trakcie lekcji religii nie byłyby dopuszczalne, gdyby ściśle wykładać konstytucyjną formułę „Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego może być przedmiotem nauczania w szkole publicznej”. Wydaje się jednak, iż ustrojodawca za punkt odniesienia brał obraz lekcji religii właściwy katechizacji prowadzonej przez Kościół Katolicki, a ta nie jest wolna od praktyki religijnej w rodzaju np. modlitwy na początek i na koniec zajęć. Zatem należy uznać, iż szkolna nauka religii, która zgodnie z konstytucją powinna ograniczać się do lekcji religii, nie musi być wolna od praktyk religijnych.
[25] Nauka przedmiotu szkolnego wiąże się z dodatkowymi czynnościami organizacyjnymi, np. prowadzeniem dokumentacji szkolnej oraz spotkaniami z rodzicami, w trakcie których nauczyciel w szczególności informuje opiekunów prawnych uczniów o postępach w nauce. Trzeba przyjąć, iż w zakresie tym po stronie nauczyciela religii również dopuszczalne są zachowania niezgodne z zasadą bezstronności (np. kiedy domaga się od rodzica, by spowodował przyjęcie przez ucznia postaw wymaganych przez właściwy związek wyznaniowy).
[26] Godne uwagi rozważania na temat przymusu religijnego w szkole w kontekście obowiązywania art. 25 ust. 2 konstytucji zawarte są w artykule: A. Balicki, Aspekty prawne organizacji rekolekcji wielkopostnych w kontekście funkcjonowania szkoły, „Studia z Prawa Wyznaniowego” t. 14 (2011), s. 208-209.
[27] Pod pojęciem kontestacji rozumieć należy negowanie tych norm, wzywanie do ich nieprzestrzegania. Kontestacją nie będzie zatem krytyczne wypowiadanie się na temat treści tych norm, bowiem szkoła publiczna w społeczeństwie demokratycznym opiera się na wolności słowa, w tym także na prawie do krytykowania zasadności norm prawa podkonstytucyjnego. Nauczyciel nie powinien jednak negować norm konstytucji, które go bezwzględnie wiążą jako funkcjonariusza administracji publicznej.
[28] Dz.U. Nr 36, poz. 155, z późn. zm.
[29] Zakaz ten sprawia, iż obowiązków wychowawcy nie może obejmować nauczyciel nauczający zarazem religii jak i innych przedmiotów.
[30] Na temat zakazu zawartego w tym przepisie ustawy zasadniczej zob. H. Misztal, Konstytucyjne gwarancje wolności sumienia i religii, [w:] A. Mezglewski, H. Misztal, P. Stanisz, Prawo wyznaniowe, wyd. 3, Warszawa 2011, s. 71.
[31] Cytowany przepis konstytucji mówi o „praktykach religijnych”. Głoszenie religii (werbalne wypowiedzi na jej temat) jest jednak formą praktyki religijnej (zob. art. 53 ust. 2). Wprowadzanie ucznia szkoły publicznej na zajęcia katechezy, z którą się nie identyfikuje, w trakcie której głosi się religię, jest zatem naruszeniem normy konstytucyjnej z art. 53 ust. 6 w brzmieniu: „Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych”.
[32] Sprawa Lautsi i inni przeciwko Włochom (Skarga nr 30814/06). Wyrok. Strasburg 18 marca 2011 r., „Przegląd Prawa Wyznaniowego” t. 3 (2011), s. 157-210. Zob. T.J. Zieliński, Zakaz indoktrynacji światopoglądowej w szkolnictwie według wyroku „Lautsi przeciwko Włochom”, [w:] Prawne granice wolności sumienia i wyznania, red. R. Wieruszewski, M. Wyrzykowski, L. Kondratiewa-Bryzik, Warszawa 2012, s. 65-74.
[33] Do omawianej grupy nauczycieli zaliczamy nauczycieli etyki. Etyka bowiem – mimo traktowania jej w przepisach subkonstytucyjnych jako alternatywy wobec religii – nie ma statusu analogicznego do religii, a jej nauczyciel nie podlega w żadnych przepisach takim ograniczeniom jak nauczyciel religii. Nauczyciel etyki jest zatem związany obowiązkiem bezstronności światopoglądowej w takim samym stopniu co np. nauczyciel matematyki. Zob. M. Pietrzak, Prawo wyznaniowe, wyd. 4, Warszawa 2010, s. 261.
[34] Szerzej na ten temat: T.J. Zieliński, Niekompetencja religijna władz publicznych jako aspekt bezstronności z art. 25 ust. 2 Konstytucji RP, [w:] Bezstronność religijna..., dz. cyt., s. 141-167.
[35] Państwo nie jest w stanie poprzeć wszystkich religii, gdyż w znaczącym stopniu są one ze sobą sprzeczne. Nie może też zarazem poprzeć światopoglądu religijnego i areligijnego, gdyż zwykle się one wykluczają. Państwu demokratycznemu pozostaje więc identyfikować się z podstawowym zestawem wartości, które są wspólne dla ogółu obywateli i nie pokrywają się w całości z żadnym systemem religijnym i areligijnym. Wartości te podlegają zresztą ciągłemu procesowi negocjowania w procesie demokratycznym.
[36] A. Mezglewski, Polski model..., dz. cyt., s. 101.
[37] Podobnie jak państwowe programy nauczania nie mogą być „nasycone treściami religijnymi” – A. Mezglewski, Nauczanie religii w ramach systemu oświaty – zasady podstawowe, [w:] Współczesne problemy..., dz. cyt., s. 131. Pomijamy jednak tutaj to doniosłe zagadnienie, gdyż znajduje się ono poza gestią nauczyciela.
[38] J. Homplewicz, Etyka pedagogiczna, Warszawa 2000, s. 222-223.
[39] Historia obfituje w przykłady, kiedy interes państwa formułowany był w sposób sprzeczny z dobrem ogółu (dobrem wspólnym). Uzasadnione były wówczas zachowania funkcjonariuszy publicznych odmawiające posłuchu władzy publicznej (np. zachowania spiskowców w kontekście zamachu na Adolfa Hitlera w 1944 r.). W państwie demokratycznym okoliczności takie zachodzą sporadycznie.
[40] K. Daniel, Kontrowersje wokół wprowadzenia wartości chrześcijańskich do prawa, [w:] Dynamika wartości w prawie, red. K. Pałecki, Kraków 1997, s. 164.
[41] Tekst jednolity: Dz. U. z 2004 r. Nr 253, poz. 2531, z późn. zm.
[42] Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego w latach 1986-1995. Tom V 1994, Warszawa 2004, s. 46-51. Zob. W. Brzozowski, dz. cyt., s. 149-156.
[43] Paweł Borecki uznaje, iż wspomniana część preambuły do USO jest formą promocji chrześcijaństwa. Zob. P. Borecki, Elementy konfesjonalizacji państwa we współczesnej Polsce, [w:] Państwo wyznaniowe. Doktryna, prawo i praktyka, red. J. Szymanek, Warszawa 2011, s. 155.
[44] Dużo cennych konstatacji w tym zakresie przynosi wyrok w sprawie Lautsi, w obu swych wersjach. Wiele miejsce poświęca mu się w komentarzach w aspekcie ekspozycji krucyfiksu, a pomija się wywody dotyczące właśnie konieczności dostarczania krytycznej wiedzy, jako przeciwieństwa indoktrynacji.
[45] Nie ulega kwestii, iż elementem tego ostatniego stroju nie może być zakrycie twarzy. Zakaz zakrywania twarzy w miejscach publicznych dotyczyć powinien bez wyjątku wszystkich osób, co podyktowane jest względami bezpieczeństwa.
[46] Umieszczenie symboli religijnych w obiektach publicznych w Polsce, w tym i w szkołach prowadzonych przez organy władzy publicznej jest odrębną kwestią wykraczającą poza zakres niniejszego studium. Zob. szerzej na ten temat: M. Pietrzak, Państwo prawne, państwo świeckie, Warszawa 2012, s. 354-359; J. Szymanek, Obecność symboli religijnych w przestrzeni publicznej, [w:] Prawne granice..., dz. cyt., s. 33-46; M. Kowalski, Symbole religijne w przestrzeni publicznej – w poszukiwaniu standardów europejskich, [w:] tamże, s. 47-64.
[47] Zob. na temat francuskich przypadków w tym zakresie: J. Falski, Francuski zakaz noszenia symboli religijnych w szkołach publicznych przed ETPC. Kontrowersje, uwagi, oceny, „Studia z Prawa Wyznaniowego” t. 14 (2011), s. 79-109.