Artykuły

O lekcje etyki trzeba walczyć nie tylko w Polsce

 

Już od chwili ogłoszenia informacji o planowanej wizycie papieża Niemca w ojczyźnie podniosły się liczne protesty, żeby do niej nie dopuścić. Podczas samej wizyty na całej trasie podróży witały go głośnie protesty i demonstracje. W tej największej, berlińskiej, pod bramą Brandenburską nieopodal Bundestagu, gdzie przemawiał, zebrało się około 25 000 demonstrantów.

Jak twierdzą dziennikarze, chyba na fali tych protestów pani Anna I. mama dwóch synów, uczniów drugiej i czwartej klasy szkoły podstawowej we Freiburgu, w niemieckiej Badenii Wirtembergii, w lutym 2011 roku zażądała od odpowiedzialnego w tym Landzie za szkolnictwo Ministerstwa Kultury, Młodzieży i Sportu zorganizowania lekcji etyki dla swoich dzieci, które nie uczestniczyły w lekcjach religii. Co prawda w szkole tej było coś w rodzaju „kółka filozoficznego”, ale udział w nim kosztował 120 Euro.

Pani I. uznała, że konstytucja gwarantuje jej prawo do etyczno-moralnego wychowania jej dzieci przez szkołę. Wychowanie takie należy zapewnić dzieciom rodziców niezwiązanych z żadną wspólnotą religijną. Tylko w ten sposób uniknie się pedagogicznego wykluczania uczniów niechodzących na lekcje religii. Ministerstwo odrzuciło te żądanie i pani Anna I. złożyła skargę w sądzie we Freiburgu.

W uzasadnieniu swojej skargi Pani Anna I. twierdziła, że prawo do równoprawnych z nauczaniem religii lekcji etyki w szkole podstawowej wynika z zapisów konstytucji RFN o równym traktowaniu i neutralności światopoglądowej państwa. W przeciwnym wypadku dzieci niewierzące byłyby pozbawione prawa do lekcji przekazujących normy moralne i ważne wartości, a tym samym nierówno traktowane i wykluczone. Pani I. podkreślała ponadto, że w szkole jej synów ponad połowa uczniów nie należy do żadnego kościoła.

W tym miejscu należy wyjaśnić, że w Niemczech każdy obywatel musi się zdeklarować, czy i do którego z legalnie działających kościołów należy, by urząd skarbowy wiedział gdzie ma odprowadzić obowiązkowy w tym kraju podatek kościelny.

W najgorszym przypadku – dowodziła Pani I. – Badenia Wirtembergia powinna jej zwrócić 120 Euro opłaty za kółko filozoficzne, skoro państwo ze swojej kasy pokrywa koszty szkolnych lekcji religii.

 

Sąd oddalił skargę Pani I. uzasadniając, że w konstytucji Republiki Federalnej Niemiec nie ma zapisów pozwalających traktować nauczanie etyki na równi z nauczaniem religii. Sąd przyznał jednocześnie, że konstytucja faktycznie przyznaje nauczaniu religii w szkołach szczególne przywileje a tym samym zezwala na nierównoprawne traktowanie osób niewierzących.

W dalszym ciągu uzasadnienia sąd napisał, że rodzice, którzy chcą swoim dzieciom przekazać wartości moralno-etyczne mogą przecież je wysłać na lekcje religii i nie muszą przy tym należeć do jakiegoś kościoła. Tym samym nierówne traktowanie będzie zniesione.

Jednocześnie sąd zwrócił uwagę, że w szkołach podstawowych lekcje religii nie są jeszcze ukierunkowane na tematyką moralno-etyczną, lecz przekazują jedynie prawdy podstawowe dla danej religii na poziomie emocjonalno-osobistym.

Faktycznie, w artykule 7. ustęp 3 konstytucji RFN zapisano, że w szkołach publicznych, za wyjątkiem szkół bezwyznaniowych, religia jest regularnym przedmiotem szkolnym. Należy tu dodać, że w ustępie 2 tego samego paragrafu pozostawia się woli rodziców, czy zechcą wysłać swoje dzieci na lekcje religii, czy nie zechcą. Powszechna praktyka jest taka, że dzieci niewierzących rodziców ochoczo korzystają z takiego prawa i kiedy ich koledzy siedzą na religii, oni odrabiają zaległe zadania domowe lub grają w gry na swoich telefonach komórkowych.

Pani Anna I. chce się teraz odwołać do sądu wyższej instancji. Ma na to kilka tygodnie czasu. Czy to uczyni, będzie zależeć od hojności potencjalnych sponsorów, bo czekają ją spore wydatki na koszty sądowe i pomoc prawną.. Dochodzenie sprawiedliwości w sądowym postępowaniu administracyjnym jest w Niemczech dość kosztowne i może długo potrwać. Pojawiła się nadzieja, że Pani I. może osiągnąć swój cel w inny sposób. Nowy rząd Badenii-Wirtembergii w umowie koalicyjnej zapowiedział wprowadzenie nauczania etyki także w szkołach podstawowych tego Landu. Obecnie etyka jest wykładana od 7 roku nauki, czyli w szkołach ponadpodstawowych. Ale realizacja tego postanowienia wymaga określonych nakładów finansowych, co może nieco potrwać.

Wyrok sądu we Freiburgu wywołał także bardzo ożywione dyskusje w środowiskach prawniczych. Niewątpliwie ostro krytykowana wizyta papieża przyczyniła się do tak dużego zainteresowania tematem szkolnej religii i etyki w tych kręgach, ale też w mediach całego kraju. Juryści przyznają Pani Annie I. rację, że słusznie doszukuje się uzasadnienia swoich roszczeń i praw w konstytucji. Uważają też, że zapisy w artykule 7 nie są spójne z innymi paragrafami niemieckiej ustawy zasadniczej, ale też nie można wymagać od sądu, aby poprawiał konstytucję. To jest zadanie dla ustawodawcy.

Dlaczego poruszyliśmy ten temat na naszym portalu?

Głównie dlatego, aby pokazać, że nawet w tak ugruntowanej demokracji, jak Republika Federalna Niemiec świeckie państwo i rozdział Kościoła (ów) od państwa nie są jeszcze w pełni zrealizowane. Rodzice niewierzący, tak samo, jak w Polsce muszą jeszcze walczyć o prawo do nauczania etyki w szkołach ich dzieci. Fakt, że tylko w szkołach podstawowych, ale muszą.

Może wyda się to zaskakujące, ale jeśli chodzi o nauczanie etyki w szkołach publicznych prawo w Polsce jest korzystniejsze niż w Niemczech. Po pierwsze w naszej konstytucji nie ma zapisu, że w szkołach publicznych muszą być prowadzone lekcje religii. Po wtóre często przywoływane w naszej korespondencji z Użytkownikami portalu Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. (Dz.U. Nr 36, poz. 155, z późn. zm.) w paragrafie 1. punkt 1. mówi:

1. W publicznych przedszkolach organizuje się, w ramach planu zajęć przedszkolnych, naukę religii na życzenie rodziców (opiekunów prawnych). W publicznych szkołach podstawowych, gimnazjach, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, zwanych dalej «szkołami», organizuje się w ramach planu zajęć szkolnych naukę religii i etyki.

Tu nie ma żadnej wątpliwości; szkoła musi na życzenie rodziców zorganizować lekcje etyki.

To, że wyznaczono próg minimum siedmiorga uczniów, owszem jest pewną szykaną i utrudnieniem, ale nie takim znowu dużym i wcale nie ma potrzeby się z nim godzić.

Mamy za sobą Europejski Trybunał Praw Człowieka, który w swoim wyroku w sprawie Grzelak przeciwko Polsce napisał:

78. Brak jasnych postanowień i wytycznych dotyczących nauczania etyki spowodował, że prawo wyboru etyki zamiast religii pozostaje możliwością czysto teoretyczną. Wprowadzenie w Rozporządzeniu (chodzi o ww. rozporządzenie MEN – uwaga red.) warunku udziału w zajęciach międzyklasowych co najmniej 7 uczniów doprowadziło do bezpośredniej dyskryminacji uczniów należących do mniejszości (wyznawców innych religii lub niewierzących).

79. Warunek udziału w zajęciach klasowych lub międzyklasowych co najmniej 7 uczniów, choć z pozoru racjonalny, jest zbyt rygorystyczny.

Więcej o tym wyroku można przeczytać na naszym portalu w dziale Baza Wiedzy ---- Artykuły ----- poz. 18. „Polska przegrywa proces przed Trybunałem Praw Człowieka”.

W zasadzie to teraz tylko czekamy na naszą polską panią Annę I. która pierwsza zdecyduje się złożyć w polskim sądzie skargę przeciwko szkole, która odmawia zorganizowania lekcji etyki dla jej dziecka. Sądzę, że jest możliwe zorganizowanie społecznej zbiórki pieniędzy na koszty takiego procesu. No i musi się jeszcze znaleźć prawnik, który się odważy stanąć w tym procesie za polską panią Anną I….

 

Z wykorzystaniem niemieckich źródeł medialnych opracował

Andrzej Wendrychowicz

 

 

Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj