Artykuły

Filozofia w szkole a wychowanie

Filozofia w szkole a wychowanie


W jaki sposób filozofia wpływa na morale młodzieży.

Od pewnego czasu, z różnym natężeniem, na łamach prasy, wśród pedagogów i nauczycieli mamy do czynienia z dyskusją na temat wprowadzenia do szkół filozofii. Chciałbym nawiązać do nich, bowiem czuję się upoważniony do tego, jako czynny nauczyciel z odpowiednim wykształceniem (historyk i filozof). Nie mam trudności z łączeniem obu przedmiotów w jedną całość choć wielu nauczycieli traktuje filozofię jako dodatkowy balast i podchodzi do niej jak "pies do jeża". Widać to szczególnie w czasie realizacji ścieżek przedmiotowych. Taka negatywna postawa wynika z systemu polskich studiów - ja nie miałem, to nie będzie mi tu gówniarz zadawał niepotrzebnych pytań. Ja realizuję kanon i nie mam czasu na "filozofowanie".

A przecież filozofia zajmuje określone miejsce w strukturze poziomej przedmiotów nauczania; jest komplementarna w stosunku do nich i w ten sposób składa się na wiedzę całościową. Jej brak powoduje w systemie lukę i niepełność wykształcenia. Bez filozofii szkoła nie zapewni uczniom tej wiedzy, jaka będzie im potrzebna w życiu. Równocześnie z uwagi na jej niezwykłą rolę wychowawczą - żaden przedmiot w szkole nie odgrywa tak wielkiej roli w wychowaniu i kształtowaniu osobowości jak filozofia. A decydenci polskiej oświaty boją się filozofii i dlatego została ona wyprowadzona ze szkół z pełną świadomością. Z nią bowiem łączy się logika, umiejętność myślenia, wnioskowania i szukania odpowiedzi o miejsce człowieka w otaczającej go rzeczywistości.

Teoretycznie, wszyscy chcemy, aby nasza szkoła przygotowywała młodych ludzi do życia we współczesnym świecie, aby wchodzący w życie młody człowiek mógł rozeznać się w olbrzymiej liczbie informacji, w stworzeniu na swoje potrzeby odpowiedniej hierarchii wartości, zbudowaniu własnej tożsamości.

Praktycznie dąży się do tego, aby młodych ludzi ograniczyć w ich dążeniach do dorosłości, do zadawania czasem niewygodnych pytań. A im mniej będzie tych pytań, tym większy spokój dla klasy rządzącej. Ograniczone do codziennej walki o byt społeczeństwo nie powinno interesować się sprawami wyższymi ponieważ łatwiej nim wtedy kierować.

Reforma oświaty w Polsce miała na celu zmianę stylu uczenia. Miało być mniej faktografii, więcej kształtowania wartości i postaw, więcej rozumowania, wyciągania wniosków i kształtowania stylu myślenia. Szkoła miała troszczyć się o intelektualny i duchowy rozwój uczniów. Niestety, przeważyła koncepcja przygotowywania specjalistów w wąskich dziedzinach. Ta szkoła jest lepsza, która wypuści ich więcej. W ten sposób idziemy na ilość, a nie na jakość. Konsekwencją tego jest dojście do władzy jako doradców elit rządzących, quasi ekspertów i specjalistów, mądrych (jeśli) tylko w swojej wąskiej specjalności i tym samym podporządkowanie sobie najważniejszych dziedzin życia społecznego: techniki, gospodarki i kultury.

Brak możliwości ogarnięcia całości, dostrzegania problemów globalnych i korelacji działań doprowadził do obecnych zagrożeń, zwanych umownie egzystencjalnymi, istotnych dla dalszego istnienia ludzkości. Zaistnienie groźby katastrofy globalnej powinno uświadomić, że postęp cywilizacyjny ludzkości to nie tylko wzrost technologiczny, naukowy i gospodarczy, ale też postęp w sferze duchowości, myślenia refleksyjnego i kultury niematerialnej. Warto słuchać filozofów by mądrość stała się wartością, by ich głosy docierały do tych, którzy sprawują rządy, i od decyzji których zależą losy ludzkości.

W procesie ewolucji stanęliśmy wobec alternatywy: realizować postęp w dziedzinie materialnej czy rozwijać naszą wiedzę w obszarze kultury niematerialnej w trosce o przetrwanie gatunku ludzkiego. Ten dylemat będzie rozstrzygany przez obecnych uczniów i ich potomków. I nie wystarczy wiedza fachowa, potrzebna jest wiedza filozoficzna. Trzeba poznać możliwości różnych rozwiązań i przewidywać ich dalekosiężne skutki, modele społeczeństwa, koncepcje człowieka, cel i sens życia. Dlatego, jeśli szkoła i wynoszona z niej edukacja ma sprzyjać przyszłym pokoleniom w podejmowaniu trudnych decyzji, to należy jak najszybciej i oby - jak najlepiej - rozpocząć prawdziwą edukację filozoficzną na wszystkich szczeblach oświaty.

Decydenci w tych sprawach muszą uświadomić sobie historyczną odpowiedzialność za rozwój intelektualny i duchowy społeczeństwa. Nie można przecież pozwolić na dalsze lekceważenie edukacji filozoficznej, czas bowiem działa na niekorzyść kolejnych pokoleń. Czy tylko to ostatnie życzenie nie pozostaje w sferze mitów? Wśród starszych nauczycieli brak filozoficznego wykształcenia podpartego twierdzeniem, że w poprzednim ustroju (czytaj w PRL-u) byli indoktrynowani. Tyle, że  dzisiaj nie ma cenzury, młodzież myśli swobodnie co pozwala im na krytyczne postrzeganie i odczuwanie świata.

Obecnie dorastają kolejne pokolenia maturzystów - czytaj - przyszłej inteligencji, okaleczonej intelektualnie i duchowo. Maturzyści ci są wyuczani na pamięć faktów, dat i znajomości komputera. Ale są niezdolni do refleksji nad światem, nad sobą, do zadawania pytań o swoje miejsce w świecie. Powoduje to, że przekształcamy się w automaty, w ludzi-maszyny XXI wieku (nie mówiąc już o „wyścigu szczurów”).

Może wydawać się, że w wyniku transformacji ustrojowej ludzie odpowiedzialni za kształcenie i wychowanie zagwarantują  wolność myśli  i warunków niezbędnych do rozwoju duchowego. Plany maturalne „nowej” matury 2005 wskazują na pogorszenie  tej sytuacji. W szkołach średnich sytuacja filozofii jest wprost kuriozalna. Dyrektorzy mogliby ją wprowadzić po uzyskaniu zgody kuratorium. Z tego i tak nic nie wynika, ponieważ siatka godzin jest za skromna na etat nauczyciela filozofii.

 

Ostatnia decyzja  MEN o wprowadzeniu filozofii do szkół od roku 2008-go jako przedmiotu nadobowiązkowego ( prawdopodobnie już nieaktualna) jest- mimo pozytywnego wydźwięku - błędem, ponieważ nie umożliwia  stworzenia spójnego systemu edukacji który powinien być kompletny i skorelowany czyli  treści poszczególnych przedmiotów nauczania nie powinny pokrywać się ze sobą i równocześnie powinny być ułożone w porządku logicznym, chronologicznym, genetycznym itp.

Nieobecność filozofii powoduje niespełnienie warunku kompletności. A przecież  nie ulega wątpliwości, że filozofia jest niezbędna w ramach wykształcenia ogólnego i humanistycznego. Zajmuje ona specyficzne miejsce w stosunku do innych przedmiotów nauczania - jest klamrą spinającą całokształt wiedzy nabytej w szkole, jest jakby syntezą poszczególnych przedmiotów. I jej nauka w ostatnich dwóch latach szkoły ponadgimnazjalnej  jest po prostu konieczna a podyktowane jest to dojrzewaniem emocjonalnym i intelektualnym, buntem wobec świata, potrzebą formułowania przekonań, postaw i światopoglądu.

Jestem przekonany, że filozofia w szkole będzie w stanie uświadomić młodzieży konieczność tolerancji, optymizmu, otwarcia na świat. Jeśli nauczyciel, a właściwie przewodnik, metodą pytań i odpowiedzi wspólnie z nią będą poszukiwać rozwiązań, to z takiej szkoły wyjdą mądrzy ludzie, którzy odważnie przeciwstawią się  nikczemności i okrucieństwu  współczesności.

Trzeba tylko chcieć i... słuchać. Jeśli uczeń  będzie podmiotem i znajdzie partnera, to odkryjemy w nim wtedy mądrość i dobroć. Pamiętajmy, że młodym ludziom brakuje obecnie autorytetów i ich gwałtownie poszukuje.  Naszą rolą, nauczycieli, jest próba wspólnego znalezienia takiego wzorca aby młody człowiek mógł się do niego odwołać.  Poszukujmy więc mądrze mądrości, wychowujmy młodych dla dobra ogółu. Jeśli w naszym  uczeniu teraźniejszość będzie ukoronowaniem przeszłości to młody człowiek nabędzie sztuki rozumienia innych i sztuki komunikowania się.

Przy rozważaniu tego problem trzeba uświadomić sobie jakie cele wychowawcze chcemy osiągnąć. Należą do nich: przede wszystkim własna doskonałość i szczęście innych czyli stwierdzenie, że prawo moralne powinno być normą dla każdego człowieka.. Jest to szczególnie trudne  w obecnych czasach, pełnych zawirowań społecznych, politycznych i naukowych.

A na te problemy rzutuje wspomniane już odrzucenie dotychczasowych wzorców i brak nowych. Należy pamiętać, że nasze szkolnictwo generalnie  kształciło umysł i wychowywało fizycznie a odsunęło na plan dalszy wychowanie moralne. W ten sposób kształcono - a raczej produkowano - informatyków, inżynierów a nie wartościowych moralnie ludzi. A przecież nauczyciel - wychowawca jest zobowiązany do dostrzegania zjawisk, które obecnie stały się negatywne. Można  tu wyliczyć: bandytyzm, przejście tolerancji w anarchię lub co najmniej obojętność, materializm, który zastąpił autentyczne przeżycia, ustępowanie wszelkim zachciankom swego dziecka zamiast okazywania miłości, spłycenie granicy między prawdą a fałszem, między dobrem a złem. Przygotowania jej do globalnych wyzwań zmieniającego się świata, nauczenie właściwego odbioru dóbr cywilizacyjnych i kulturowych, zwracanie uwagi na  to by bardziej „być” a nie bardziej „mieć”, wychowanie do prawdziwej wolności i właściwie pojmowanej demokracji.

Te zadania mogą zostać spełnione o ile nauczyciel będzie umiał zachować własny, wysoki poziom  etyczny i umysłowy, umiejętnie skoreluje kształcenie z wychowaniem ponieważ ich rozdzielenie pozbawi je właściwych fundamentów i nie uzmysłowi uczniom niepowtarzalnej godności człowieka.

Obecnie szkoła poddawana jest totalnej krytyce. Sądzi się, że nie potrafi ona wyjść na przeciw oczekiwaniom i wyzwaniom współczesności. Żyjemy w czasach gwałtownych zmian cywilizacyjnych, których nie możemy ignorować ani od nich uciec a przecież nie mamy na nie wpływu. Czy to nam się podoba czy nie, są one elementem rzeczywistości w której przyszło nam żyć. I jeśli wychowawcy nie będą zdawali sobie z tego sprawy, to nie będą w stanie wziąć odpowiedzialności za własne przystosowanie się do nich ani tym bardziej za przystosowanie swoich wychowanków. Nigdy chyba szkoła nie była obarczona tak odpowiedzialną i trudną rolą. Aby się z niej wywiązać musi bezwzględnie nadążać za zmianami cywilizacyjnymi, za rozwojem społeczeństwa, za rozwojem nauki a także uczyć moralnego postępowania. Skutkiem zacofania naszej szkoły jest m.in. rozluźnienie relacji  na linii rodzice – dzieci.

Widoczne jest to w braku rozmów, wspólnych zabaw, wspólnego rozwiązywania problemów, wyjaśniania  otaczających i zmieniających się  zjawisk.. Rodzice, zaangażowani w osiągnięcie własnego sukcesu,  w walkę z trudnościami dnia codziennego na szkołę przede wszystkim przerzucają obowiązki wychowawcze. Tymczasem  dzieci, pozostawione samym sobie, same poszukujące rozwiązań problemów, ulegają wpływom mediów, korupcji, chuligaństwu i tp. Po prostu same rozwiązują problemy, które w tym momencie są dla nich najważniejsze a do rozwiązania których nie dorosły, ponieważ przerastają one ich możliwość samodzielnego rozumienia. A równocześnie bardzo często rodzice nie są po prostu w stanie pomóc swoim dzieciom ponieważ sami nie nadążają za otaczającym światem i często dziecko wie więcej na jakiś temat niż jego ojciec czy matka.

Sytuacja ta stawia przed nauczycielami a przede wszystkim  wychowawcami niezwykłe wyzwania. Muszą oni nadążać swoją wiedzą i doświadczeniem za oczekiwaniami wychowanków aby sprostać ich wymaganiom i wyprzedzać skutki zachodzących zmian. Obecny nauczyciel poza uczeniem musi wyposażyć wychowanka w umiejętność selekcjonowania wiedzy, w jego własną refleksję i w najważniejsze - krytycyzm.

Wiedza, doświadczenie i własny punkt widzenia stanowią argumenty nauczyciela, który mimo tego nie powinien być sędzią ponieważ często stoi za tym rutyna i konformizm.

Nie podlega wątpliwości, że kierunek przepływu wiedzy i informacji biegnie od dorosłego do dziecka ale równocześnie obie strony tego procesu uczą się od siebie. Jeśli nauczyciel tego nie rozumie to po prostu nie powinien być pedagogiem, gdyż uczniowie nie znoszą arbitralnych dorosłych. Niech drogowskazem dla takich nauczycieli - wychowawców będą słowa J. Korczaka:...”dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje - przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil”.

Widoczny staje się więc związek pomiędzy wychowaniem a  filozofią który jest różnorodny i wiąże się praktycznie z wszystkimi obszarami działalności ludzkiej. W tematyce wychowania wszystkie definicje podkreślają oddziaływanie doświadczeń społecznych i indywidualnych na rozwój człowieka w sferze fizycznej, kulturowej i duchowej. W naszych rozważaniach tym człowiekiem będzie uczeń, który zostaje poddany procesowi wychowania w domu, szkole, wśród rówieśników oraz ewentualnie w organizacjach młodzieżowych.

Szkolne programy wychowawcze teoretycznie chcą wpływać na wszechstronny rozwój ucznia i dlatego zwracają uwagę na rozbudzenie jego ciekawości, uwrażliwienie na dobro, prawdę i piękno, pobudzenie do konieczności uczenia się oraz ukazywania własnych postaw i przeżyć. Wspomniana tu problematyka wyraźnie wskazuje na łączność między wychowaniem a  filozofią ponieważ wymienione zagadnienia są zbieżne ze wskazywanymi przez filozofię rozwiązaniami, przygotowując młodego człowieka do uczestnictwa w życiu społecznym i kulturalnym. Praktycznie z tych założeń nic nie wynika, ponieważ nauczyciel – wychowawca załatwia całą masę spraw organizacyjnych a nie ma czasu na wychowywanie.

Trzeba tu także wspomnieć, że obecnie wychowanie nie powinno być prowadzone przez instytucję czy grupę ale przez jednostkę która ma bezpośredni kontakt z wychowywanym (np. J. Dobrzyńska we „Współczesnych kierunkach wychowawczych” pisze: ”Człowieka  wychowują osoby, nie idee i nie cele....”, a „księdzem, nauczycielem, mistrzem wspominają ks. Tischnera jego uczniowie w Tygodniku Powszechnym nr.47\26680). Możemy tu przywołać autorytety Sokratesa, Arystotelesa, Jana Pawła II które mogą stać się podstawą lekcji wychowawczych poprzez ukazanie ich biografii, co może mieć miejsce także w połączeniu z wyznawanymi przekonaniami.  Przecież Sokrates pozostał wierny sobie do końca i może być doskonałym wzorcem na model osobowy. Podobnie z przemyśleniami  K. Wojtyły z  „wykładów lubelskich” czy rozważań w „Osobie a miłości” wyraźnie pokazują wzór osobowości wcielający w życie system wartości oparty na filozofii. Możemy się z nim nie identyfikować ale na pewno warto i należy je przytoczyć. Musimy także pamiętać, że omawiając poglądy danego filozofa mamy niepowtarzalną okazję pokazać jego pogląd na świat i stosunek do wartości.

W wychowaniu czyli w uzyskaniu konkretnej wizji czy postawy człowieka bardzo ważna rola przypada utworom filozoficznym które zmuszają ucznia do myślenia, do szukania własnych koncepcji czy rozwiązań. A to prowadzi prostą drogą  do kształtowania właściwych czy pożądanych postaw, a więc wychowuje ucznia. Jest to bardzo ważne  w obecnej dobie, dobie zagubienia młodych ludzi, braku wzorców i globalizacji świata, pozwala mu na przyjęcie określonego wzoru postępowania i uznania go za swój. Może być także punktem wyjścia do rozważań związanych  z tematami etycznymi, takimi jak miłość, szczęście, obowiązek czy własne cele. W ten bowiem sposób poprzez filozofię wpłyniemy na ucznia, na jego osobowość, podpowiemy sposoby rozwiązania jego problemów, zmusimy go do  samookreślenia.

A zmuszenie ucznia do myślenia, do wskazania możliwości wyboru daje  mu szansę  na właściwe jego dokonanie. Jeśli dodamy do tego pozytywny wzorzec nauczyciela - wychowawcy to szkoła nie będzie musiała być obozem lecz miejscem,  które będzie atrakcyjnym sposobem spędzania czasu.

I chyba o taką szkołę i takich wychowawców powinniśmy walczyć aby nasi wychowankowie bez strachu stawili czoła aktualnym  wymaganiom.

Adam Trzciński, nauczyciel i wychowawca

Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj