Artykuły

Etyka w procesie resocjalizacji

Młodzież umieszczana w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii trafia tam ze względu na niedostosowanie społeczne lub zagrożenie niedostosowaniem (pomijam tu szczegółowe omawianie wszystkich instytucji zajmujących się podobnym problemem, np. zakłady poprawcze, schroniska dla nieletnich, pogotowia opiekuńcze itp.). Sąd rodzinny może skierować nieletniego do MOW (młodzieżowy ośrodek wychowawczy) w związku z jego „demoralizacją”[1], którą stwierdza na podstawie opinii pedagogicznych, kuratorskich, raportów policyjnych itp. Ciekawe jest to, że problem, z którym filozofia nie była sobie w stanie poradzić od początku jej istnienia - czym jest zło i dobro, jaki czyn jest moralny a jaki nim nie jest - zostaje banalnie rozwiązany przez urzędnika państwowego. Nie umniejszając mądrości, wiedzy i wszelkiemu doświadczeniu sędziów wymiaru sprawiedliwości, jesteśmy tu świadkami swoistego mezaliansu filozoficzno-prawnego. Władza od zarania dziejów próbowała wmówić swoim poddanym, że to, co wspiera władzę, jest dobre i wszyscy członkowie danej społeczności powinni bezapelacyjnie respektować ustanowione prawo. Wątpliwości powstają wówczas, gdy uświadomimy sobie, że rządzącymi nie zawsze kierują czyste i uczciwe intencje wobec obywateli. Wszelkie formy tyranii, oligarchii, monarchii a nawet demokracji, nie zawsze miały po drodze z tym, co byśmy mogli uznać za moralne. Zauważył to już Sofokles w Antygonie. Współcześnie też odnajdujemy wiele przykładów dylematów etyczno-prawnych, np. aborcja, eutanazja, kara śmierci, granice praw rodzicielskich, granice wolności słowa itp. To nas zmusza do poddania w wątpliwość czy prawo jest w stanie nazywać co jest moralne a co jest zdemoralizowane, czyli złe. Z pewnością sądy mogą, ba nawet muszą, rozstrzygać, czy coś jest zgodne z prawem, ale czy na drodze litery prawa da się tak łatwo rozwiązać problemy etyczne? Jedno jest pewne, użycie w kontekście przepisów prawa kategorii moralnych budzi pewne zastrzeżenia.

Niejednokrotnie doświadczamy w życiu codziennym 4 kombinacji prawo-moralność:

  1. Czyn jest moralny i zgodny z prawem, np. praca w schronisku dla zwierząt jest moralnie dobra i zgodna z prawem[2] (choć chyba lepszym określeniem było by tu neutralne, bowiem prawodawstwo niewiele miejsca poświęca prospołecznym zachowaniom i w głównej mierze zajmuje się tym, co jest aspołeczne).
  2. Czyn jest niemoralny i niezgodny z prawem, np. jeśli ktoś zabija człowieka dla osiągnięcia własnych korzyści.
  3. Czyn jest niemoralny, ale jest zgodny z prawem, np. zdrada małżeńska.
  4. Czyn jest moralny i niezgodny z prawem, np. zbieranie pieniędzy na cele dobroczynne bez zgody państwa.

„1. Każdy, kto stwierdzi istnienie okoliczności świadczących o demoralizacji nieletniego, w szczególności naruszanie zasad współżycia społecznego, popełnienie czynu zabronionego, systematyczne uchylanie się od obowiązku szkolnego lub kształcenia zawodowego, używanie alkoholu lub innych środków w celu wprowadzenia się w stan odurzenia, uprawianie nierządu, włóczęgostwo, udział w grupach przestępczych, ma społeczny obowiązek odpowiedniego przeciwdziałania temu, a przede wszystkim zawiadomienia o tym rodziców lub opiekuna nieletniego, szkoły, sądu rodzinnego, policji lub innego właściwego organu.”[3]

Mimo że ustawodawca jasno określa, co znaczy demoralizacja nieletnich (naruszenie zasad współżycia społecznego, popełnienie czynu zabronionego, systematyczne uchylanie się od obowiązku szkolnego lub kształcenia zawodowego, używanie alkoholu lub innych środków w celu wprowadzenia się w stan odurzenia, uprawianie nierządu, włóczęgostwo, udział w grupach przestępczych), to trudno jest oprzeć się wrażeniu, że użycie terminu „demoralizacja” jest swego rodzaju nadużyciem filozoficznym. Chociaż samo wskazanie aspołecznych zachowań wśród młodzieży jest tu jak najbardziej trafne.

                Wydaje się, że wychowankowie wszelkich instytucji resocjalizacyjnych wymagają szczególnej edukacji z zakresu przedstawiania i wyjaśniania obowiązujących w społeczeństwie norm społecznych i prawnych. Z zaznaczeniem, że wyjaśnianie to musi odbywać się na poziomie dostosowanym do możliwości intelektualnych odbiorców. Podopieczni tych instytucji mają niekiedy zaburzony cały proces socjalizacji, co czyni ich w efekcie „niedostosowanymi społecznie”. Lesław Pytka w Skali Nieprzystosowania Społecznego wyróżnia następujące zachowania: „notoryczne kłamstwo, kradzieże, wagary, alkoholizowanie się, ucieczki z domu, niekonwencjonalne zachowania seksualne, rozmaite agresje antyspołeczne, łącznie z autoagresją.”[4] Można by sądzić, że zjawiska te dotyczą tylko patologicznych społecznie sytuacji a dzieci i młodzież ze szkół niespecjalnych ma inne problemy, tym samym nauczyciel powinien stawiać sobie inne cele edukacyjne, niż pedagog resocjalizacyjny. Tak i nie. Nie, ponieważ zanim dziecko trafi do szkoły specjalnej uczy się w szkole powszechnej, zatem problem zaczyna się już szkole niespecjalnej. Po drugie, przykład młodzieży przejawiającej zachowania aspołeczne dobrze obrazuje co stanie się, jeśli zostanie zaniedbany proces edukacji moralnej. W przypadku niedostosowanych społecznie praca skupia się na minimalizowaniu strat, wyrównywaniu do „zera”. W przypadku młodzieży gdzie proces socjalizacji przebiegł prawidłowo (pomijając relatywny charakter tego wyrażenia), praca przybiera formę „od zera w górę”, czyli polega na wykształcaniu prospołecznych zachowań (znowuż pomijając relatywny charakter tego pojęcia). Nie mniej jednak obie te działalności kładą nacisk na wykształcenie i rozwój tego co dobre w jednostce i co przynosi korzyść jej, jak i innym członkom społeczeństwa - czyż nie takie są cele etyki?

            Głównym zadaniem etyka w systemie edukacji jest wspieranie szeroko pojętej socjalizacji dzieci i młodzieży. Zaś w systemie edukacji resocjalizacyjnej ten cel jest szczególnie ważny i potrzebny. W tym miejscu trudno jest nie uczynić uwagi odnośnie obecności religii w szkole. Pewna część programu nauczania religii zakłada egzemplifikację ogólnospołecznych norm etycznych Nie czyń bliźniemu co tobie niemiłe”. Jednak szkolny przedmiot religia w dużej mierze kładzie też nacisk na przygotowania do sakramentów, co siłą rzeczy odciąga uwagę od problemów ogólnoludzkich. O ile etyka uczy jak być cennym dla społeczeństwa, to religia uczy jak być cennym dla swojej grupy wyznaniowej, a dopiero później dla społeczeństwa (pod warunkiem, że nie będzie to w konflikcie z interesami własnej grupy religijnej). Religia ma też utrudnione zadanie we wspieraniu prospołecznych norm z uwagi na jednostronny charakter przekazu i konieczność głoszenia swoich dogmatów. Jako nauczyciel etyki w gimnazjum przy ośrodku wychowawczym bardzo często muszę mierzyć się z pytaniami typu: jak mam szanować ojca i matkę, skoro moja matka jest ciągle pijana, ojciec teraz nie pije, bo siedzi, a jak nie siedział to bił mnie, matkę i siostrę?

                W nauczaniu etyki nieprzystosowanych społecznie, niezwykle istotną sprawą jest tu dobranie właściwego programu i tematyki lekcji. Młodzieży, która bardzo często ma opóźnienia szkolne, a czytanie i pisanie stanowi dlań nieraz problem, niechętnie będzie wchodzić w spory filozoficzne pragmatyków, utylitarystów, idealistów lub dociekać skąd wywodzi się filozofia, etc. Dla tych dzieci są to zagadnienia niezrozumiałe i nic nie wnoszące, a nawet szkodliwe. Zresztą, niektóre teorie filozoficzne mogą zostać opacznie zrozumiane i mogą przyczynić się do wzmocnienia aspołecznych zachowań, np. cynizm diogenesowski, nietzscheanizm, machiavellizm, dlatego wybór tematów do lekcji etyki musi uwzględniać możliwe interpretacje, które powstaną po zajęciach. Poza tym, naszpikowanie lekcji etyki terminami filozoficznymi może bardzo skutecznie zwiększyć niechęć do edukacji (co bardzo często jest widoczne u studentów studiów nie humanistycznych, na których jest filozofia). Dobór tematów powinien uwzględniać poziom intelektualny uczniów, poziom wiedzy ogólnej i życiowe problemy, jakich doświadczają a nawet stopień wrażliwości na krzywdę ludzką. Trudne wyzwanie jest przed nauczycielem, który chce zrealizować lekcje, nt. obowiązku obywatelskiego, jeśli uczniowie szkołę traktują jako część państwowego aparatu represyjnego. Lekcje etyki w placówce resocjalizacyjnej muszą bardziej akcentować miejsce jednostki w społeczeństwie z uwzględnieniem kontekstu życiowego ucznia. Przedmiot etyka w takim miejscu jest ważnym wsparciem dla programów resocjalizacyjnych i socjoterapeutycznych.

Paradoksalnie naszym wspólnym celem powinno być to, by prawo stało się „niepotrzebne”. By jednostka postępowała zgodnie z prawem nie dlatego, że obawia się kary, tylko dlatego, że jest to moralnie dobre, wówczas nie będzie potrzeby akcentowania negatywnych konsekwencji płynących z nieprzestrzegania prawa, tylko korzyści jakie osiągamy jako społeczeństwo z tego czy innego wyboru. Jak wyżej napisano, prawodawstwo niewiele uwagi poświęca na rozwijanie prospołecznych działań obywateli. Kodeks karny, cywilny określa system kar za różne aspołeczne zachowania. Pogląd głoszący, że ludzie unikają pewnych zachowań, tylko z obawy przed karą wywołuje dyskusję czy resocjalizacja jest w ogóle skuteczna? Kluczowe jest tu też pytanie czy resocjalizacja jest sprawiedliwością czy zemstą społeczeństwa? Chodzi jednak o to, by nie było wątpliwości, że resocjalizacja jest drugą szansą przywrócenia jednostki do społeczeństwa jako cennej i pożytecznej. Niestety negatywny charakter resocjalizacji w obecnym stanie czyni ją nieskuteczną i skazaną na porażkę. Nie potrzeba nam surowego prawa i więzień (chodź na chwilę obecną niestety nie ma innego wyjścia), tylko odnowy moralnej. Do tego celu potrzeba instytucji, które od dziecka będą rozwijały w jednostce świadomość ważności i przydatności dla społeczeństwa i odpowiedzialności za nie. Jest to długotrwały proces, w którym „pierwsze skrzypce” powinna grać edukacja, tak by nowe pokolenia wchodziły w życie z mniejszym bagażem szkodliwych stereotypów i pozytywnym nastawieniem do ludzi.

Nauczyciel etyki zamiast moralizować powinien skupić się na wyjaśnieniu, co to są i jakie są normy społeczne oraz dlaczego dobre jest ich przestrzeganie. W procesie socjalizacji niezwykle istotne jest objaśnianie ról społecznych i wynikających z nich praw i obowiązków. Niejednokrotnie rodzice tych dzieci nie przedstawiają wzoru cnót, ale dla dziecka są wzorami do naśladowania. Trudno jest takiemu dziecku zrozumieć i zaakceptować inną rzeczywistość. Podobny problem miał już Platon ze swoim kajdaniarzami. Zatem etyk musi najpierw zrozumieć perspektywę ucznia. Na jednej z moich lekcji na pytanie czym jest egoizm, padła odpowiedź: jeśli pójdę z kolegami kraść i mamy z tego 1100 zł, ja wezmę 500 zł a resztę dam kolegom, to będzie egoizm. Resocjalizacyjny nauczyciel etyki musi nauczyć się „etyki swojego ucznia” i dopiero może próbować naprowadzić go na ogólnospołeczne normy. Osobną i wcale niełatwą sprawą jest czy uczeń zinternalizuje przedstawione mu ogólnospołeczne normy. Jedną z większych porażek w pedagogice jest ciągle obecny błąd sokratejski - jeśli człowiek wie co jest dobre a co złe, będzie czynił tylko dobrze. I na nic zdały się przestrogi rzymskiego poety „video meliora proboque deteriora sequor” - „widzę i pochwalam to, co lepsze, idę za tym, co gorsze”. Historia filozofii nie powinna być głównym składnikiem programu nauczania etyki, tylko bardzo konkretna praktyczna wiedza. Rozwijanie i wzbogacanie wiedzy ogólnej, nabywanie racjonalnych podstaw postępowania jest potrzebne, ale nie uchroni „młodych gniewnych” przed irracjonalnymi wyborami. W działaniu tej młodzieży przeważają mechanizmy impulsywne nad hamującymi. Trudniej jej jest odroczyć przyjemność, dlatego szukają drogi na skróty. Nie potrafią racjonalnie przewidzieć skutków swojego wyboru. Niekiedy jest to spowodowane rozbudzaniem pragnień przez świat (TV, Internet itp.), które nigdy nie będą dla nich dostępne, to zaś może wywołać frustrację tym światem i pragnienie irracjonalnej zemsty, albo chęć wymierzenia temu światu „sprawiedliwości” na własną rękę. Wydaje się, że w edukacji etycznej ważne jest też wykształcenie umiejętności społecznych, sposobów radzenia sobie ze sobą, z ludźmi, rozumienie własnych i cudzych emocji. Programy etyki dużo miejsca poświęcają na zdobycie racjonalnej wiedzy a za mało na emocjonalną stronę życia jednostki. Wszak emocje bardzo często okazują się być silniejsze niż racjonalne przesłanki, inaczej nie było by zabójstw z zazdrości, samobójstw czy innych zachowań wywoływanych przez miłość, złość, wstyd, frustrację, itp.

Miejsce etyki w procesie edukacji jest niezwykle ważne. Edukacja, najprościej mówiąc, jest to wiedza i wychowanie. Nie ma wychowania bez wpojenia norm społecznych. Wychowawca klasowy nie zawsze ma dość czasu na to, by na lekcji wychowawczej poruszać tematy dotyczące relacji międzyludzkich. Nie zawsze też ma takie przygotowanie merytoryczne, by móc swobodnie rozmawiać na tematy ogólnospołeczne i musi bazować tylko na własnym życiowym doświadczeniu. Absolwent filozofii ma lepsze przygotowanie, niż np. absolwent AWF (wszak wfiści też są wychowawcami szkolnymi) w problematyce społecznej. Etyka powinna też mieć szczególnie ważne miejsce w placówkach zajmujących się resocjalizacją, które z definicji mają za nadrzędny cel przywrócenie jednostki do funkcjonowania w zgodzie ze społeczeństwem. Celem etyki od zawsze było wskazywanie „jak żyć”, a młodzieży, którą sąd rodzinny zakwalifikował jako „zdemoralizowaną” szczególnie powinno się umożliwiać znalezienie odpowiedzi na to pytanie. Etyka jest jednym ze wspanialszych przedmiotów, jakie edukacja oferuje młodemu człowiekowi. Taki przedmiot jest doskonałym przygotowaniem do życia. Tym bardziej dziwi wręcz głupia walka o wpływy i sztuczne antagonizowanie przez środowiska katolickie etyki i religii. Walka ta na pewno nie sprzyja wzrostowi świadomości moralnej u młodego pokolenia a prawdopodobnie przyniesie odwrotny skutek, bowiem powstaje obraz etyki jako antykatachezy, innymi słowy - wybór etyki jest przedstawiany jako coś złego, wręcz niemoralnego. Stanowisko większości zwolenników etyki jest takie: religia owszem, ale nie jako alternatywa do etyki (inna sprawa czy religia powinna być obecna w systemie edukacji). Zadaniem etyki jest przeciwdziałanie demoralizacji i zachowaniom aspołecznym, dlaczego więc z tego nie korzystać?

 

Marcin Kostyra -  filozof, nauczyciel etyki w liceum i pedagog resocjalizacyjny - pracuje jako wychowawca w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Warszawie z młodzieżą niedostosowaną społecznie.

Poprzedni tekst autora: http://www.etykawszkole.pl/baza-wiedzy-/artykuy/247-na-co-naley-si-przygotowa-wybierajc-etyk



1) Ustawa z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich.

2) Problem omawiany w kontekście polskiego prawodawstwa.

3) Ustawa z dnia 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich.

4) L. Pytka, Pedagogika resocjalizacyjna – wybrane zagadnienia teoretyczne, diagnostyczne i metodyczne,

wyd. APS, Warszawa 2000, s. 91.




Wszystkie publikowane na stronie teksty objęte są licencją creative commons 3.0, o ile w tekście nie zaznaczono inaczej. Zezwala się na ich wykorzystanie do celów dydaktycznych z uznaniem praw autorskich i każdorazowym wskazaniem źródła. Serwis korzysta z plików cookies.

Szukaj